O zmianie na prezydenckim stanowisku mówiło się w Turkmenistanie już od pewnego czasu. Oczywiście nie miało to nic wspólnego z przewidywaną porażką rządzącego żelazną ręką Gurbunguły Berdimuchamedowa, bowiem taki scenariusz jest w tej autorytarnie rządzonej republice po prostu nierealny. Taka zmiana mogła być jedynie wyreżyserowanym spektaklem, w którym odbywają się pozorne wybory i w których wygrywa kandydat wskazany przez Arkadaga (Obrońcy Narodu, oficjalny tytuł G. Berdimuchamedowa). Jak to zwykle bywa w państwach autorytarnych władza jest podzielona między klany, które kontrolują wszystkie obszary życia politycznego i gospodarczego. Nie jest więc zaskoczeniem, że jedynym kandydatem na nowego prezydenta był syn G. Berdimuchmedowa, Serdar. W wyborach uzyskał 72.97 proc. głosów.
Arkadag przygotowuje grunt pod zmiany
Tak, jak nie można mówić o wyborach w sensie demokratycznej procedury wyłaniania władzy, tak nie można też mówić o oddaniu władzy przez G. Berdimuchmedowa. Prawdziwy stan rzeczy oddaje stwierdzenie o rezygnacji z piastowania przez niego najwyższej funkcji w państwie i przekazanie jej synowi. Nie ma tu więc mowy o oddawaniu władzy, ale raczej o dopuszczeniu do niej następcy wybranego z grona najbliższej rodziny.
Kroki podjęte przez Arkadaga w przeszłości nie pozostawiały złudzeń kto przejmie po nim stanowisko. Serdar Berdimuchamedow stopniowo obejmował funkcje w kolejnych najwyższych urzędach, został szefem Najwyższej Izby Kontroli, członkiem Urzędu Bezpieczeństwa Państwa i wicepremierem, a wcześniej sprawował funkcje gubernatora prowincji Ahał, wiceministra spraw zagranicznych i ministra przemysłu. Na miesiąc przed wyborami prezydent zwołał sesję Hałk Masłachaty (odpowiednik Senatu), której tematem przewodnim rozwój państwa w następnych 30 latach. Tym samym prezydent dał jednoznacznie do zrozumienia, że przygotowuje zmiany u steru władzy i oczywiście nikt nie miał wątpliwości kto tę władze obejmie.
Turkmenów utwierdzały w słuszności tego wyboru media, całkowicie kontrolowane przez władze i podkreślające na każdym kroku „geniusz” „dbającego o społeczeństwo” prezydenckiego syna. Fakt, że pozostawał on kompletnie obojętny na pogłębiającą się zapaść gospodarczą kraju i powszechny niedobór żywności nie został odnotowany.
W ostatnim czasie Serdar odbył dużą liczbę podróży po kraju. Czy mógł nie zauważyć katastrofalnej sytuacji aprowizacyjnej, długich kolejek przed sklepami, podwyżek cen podstawowych artykułów spożywczych (od 300 do 500 proc.) czy oznak społecznego niezadowolenia?
Tego typu wizyty były również starannie reżyserowane, a miejsca „przypadkowych” spotkań z mieszkańcami starannie przygotowane, aby stworzyć w mediach wizerunek prosperity i złudzenia, że problemy dotykają tylko nielicznych regionów. Równolegle cały czas funkcjonowała machina siermiężnego, ale dość skutecznego public relations, którego efektem było rozpowszechnienie wśród Turkmenów „plotki” o następcy z jednoczesnym budowaniem jego wizerunku.
Po co zmiana władzy?
Co jednak skłoniło G. Berdimuchmedowa do przekazania władzy, jeśli nie był to stan zdrowia ani bezpośrednie zagrożenie z powodu niezadowolenia społeczeństwa?
W istocie najprawdopodobniej tym czynnikiem było nagromadzenie zbyt wielu kryzysów, które coraz mocniej dotykały kraj i jego obywateli. Do okresu pandemii (której oficjalnie w Turkmenistanie nie było), której towarzyszyło globalne spowolnienie gospodarcze i spadek cen surowców energetycznych (czyli głównego źródła dochodów państwa) dołączyła niepewność sytuacji politycznej w regionie, w związku z przejęciem władzy w Kabulu przez talibów. Cały też czas odczuwane były skutki bezprecedensowej suszy z 2021 r., a przysłowiową kroplą, która przelała czarę stanowiły styczniowe rozruchy w Kazachstanie. Ta fala społecznych niepokojów zachwiała pewnością siebie prezydenta i uczyniła realnym jego obawy o możliwość rozlania się tej fali niezadowolenia na Turkmenistan.
W tej sytuacji potrzebny był nowy plan, który odwróciłby uwagę społeczeństwa od wydarzeń w sąsiedniej republice i zarazem obudził w Turkmenach nadzieję na pozytywne zmiany. Tym planem stało się przekazanie władzy synowi, który jest gwarantem kontynuowania kierunków polityki swojego ojca. Ale o tym społeczeństwo pozbawione dostępu do wolnych mediów nie mogło wiedzieć. Warto też wspomnieć, że prezydent musiał czekać z namaszczeniem swojego syna na następcę do ukończenia 40 lat (w 2021 r.), bowiem jest to minimalny wiek, który określa konstytucja dla kandydatów na najwyższy urząd.
Czas (braku) wyborów
Choć wraz ze wzrostem dynamiki rozwoju gospodarek na świecie gwałtownie zaczęły rosnąć ceny surowców energetycznych, to sytuacja gospodarcza Turkmenistanu wcale nie uległa poprawie. Przy długookresowych kontraktach na dostawy surowców, zmiany cen światowych widać dopiero z pewnym opóźnieniem w przychodach i wydatkach państw-eksporterów. W przypadku Turkmenistanu zwiększone wpływy do budżetu były przekierowywane na wzmocnienie systemu bezpieczeństwa, czyli zakupy wyposażenia do tłumienia rozruchów społecznych oraz broń i sprzęt wojskowy dla armii. Prezydent Berdimuchamedow nie zamierzał zacząć liczyć się ze zdaniem społeczeństwa.
Na wspomnianej wcześniej sesji Hałk Masłachaty, która odbyła się 11 lutego, prezydent potwierdził termin wcześniejszych wyborów prezydenckich 12 marca (powinny się odbyć dopiero w 2024 r.) i ogłosił rezygnację z kolejnego startu. Oficjalnie swoją decyzję uzasadnił wprowadzaniem państwa na nowy etap rozwoju i potrzebą dania szansy młodym liderom narodu. Oddając władzę w ręce syna tym samym powierzał mu realizację planu rozwoju kraju do 2052 r., którego szczegóły nie zostały podane do wiadomości publicznej i można przypuszczać, że dostęp do nich ma tylko wąskie grono najbardziej zaufanych osób z otoczenia prezydenta. Jeśli w ogóle istnieją.
Wystąpienie prezydenta było równoznaczne z rozpoczęciem kampanii wyborczej. Dzień po wystąpieniu G. Berdimuchmedowa, kongres prezydenckiej Demokratycznej Partii Turkmenistanu nominował Serdara na kandydata na prezydenta. Swoich kandydatów wystawiły też dwie pozostałe partie Babamurata Neredowa nominowała Partia Rolna Turkmenistanu, a Agajan Bechmuradow został kandydatem Partii Przemysłowców i Przedsiębiorców. Nie miało to oczywiście żadnego znaczenia dla procesu wyborczego, bo obie partie są powiązane z rządzącymi i ściśle przez nich kontrolowane. Łącznie Centralna Komisja Wyborcza zarejestrowała 9 kandydatów, w tym 6 wystawionych z inicjatywy różnych społecznych ugrupowań. Start w wyborach zapowiadali też czterej przebywający za granicą opozycjoniści, ale wobec braku zezwolenia władz na ich powrót do kraju to zamierzenie stało się nierealnym scenariuszem.
Z braku możliwości funkcjonowania realnej opozycji w republice i pełnej kontroli nad mediami przez władze proces wyborczy od samego początku był więc formalnością. Aby jednak zapewnić sobie poparcie całego społeczeństwa, w części dystryktów lokalni włodarze po prostu nakazali udział w wyborach i oddanie głosów na Serdara pracownikom sektora publicznego i ich rodzinom pod groźbą utraty pracy i przywilejów. Te grupy miały też obowiązek wcześniejszego głosowania w dniach 10-11 marca, a nieobecność musiała być pisemnie uzasadniona. Standardem była „pomoc” pracowników lokali wyborczych przy wskazywaniu głosującym, gdzie należy postawić na liście krzyżyk.
Nie było więc dla nikogo zaskoczeniem, gdy 15 marca Centralna Komisja Wyborcza ogłosiła wyniki, w których 72.97 proc. ważnych głosów otrzymał Serdar Berdimuchamedow. Frekwencja wyniosła 97 proc., czyli w 2600 lokalach wyborczych swój głos oddało prawie 3.4 mln uprawnionych wyborców.
Czy Turkmeni mogą oczekiwać zmian?
Zmiana prezydenta jest tylko zabiegiem kosmetycznym. W istocie u władzy nadal pozostaje klan Berdimuchamedowa i skonsolidowana wokół niego lojalna grupa innych rodzin. Ponadto ustąpienie Arkadaga ze stanowiska nie należy utożsamiać z jego odsunięciem się w cień. Podobny scenariusz można było zaobserwować w sąsiednim Kazachstanie, w którym prezydent Nazarbajew przekazał władze Kasymowi-Żomartowi Tokajewowi (oczywiście za pośrednictwem wyborów). Jednak w odróżnieniu od Kazachstanu, turkmeńska elita władzy jest silnie skonsolidowana wokół klanu Berdimuchamedowów. Brak jest choćby namiastki opozycji wprowadzającej element niepewności w grze politycznej i brak jest przejawów demokratyzacji życia społecznego.
Nowy prezydent nie musi się więc obawiać prób podważenia jego pozycji, ale też nie bardzo może (nawet gdyby chciał) nakreślić własny kierunek rozwoju państwa i koniecznych reform. Takie próby spowodują natychmiastową reakcję stojącego „za tronem” Arkadaga, który w istocie nadal trzyma w ręku wszystkie sznurki systemu zarządzania państwem (zachował m.in. funkcję przewodniczącego Hałk Masłachaty).
Prawdopodobnie zarówno ojciec, jak i syn w pierwszej kolejności będą dbać o utrzymanie i poszerzanie swojego imperium finansowego, którego istnieniu w dłuższej perspektywie mogłyby zagrozić reformy polityczne i ekonomiczne. W tak ukształtowanej politycznej rzeczywistości Turkmeni nie mogą liczyć na fundamentalne zmiany gospodarcze i poprawę stopy życiowej. Wspomniane wcześniej zagrożenie wybuchem społecznym pozostaje realne.
Jedyną szansą na stopniowe zmiany wydaje się być zbliżenie z państwami zachodnimi, zwłaszcza otwarcie nowego rozdziału kontaktów z Waszyngtonem. Wcześniejsze próby nacisków na rządy Nijazowa i Berdimuchmedowa ze strony USA i Unii Europejskiej nie przyniosły żadnych rezultatów, a Aszchabad zrobił wówczas zwrot w kierunku Chin.
Serdar Berdimuchmedow jest wykształcony w Europie (studiował w Genewie) i zapewne bardziej otwarty na zmiany i wykazujący większą od swego ojca akceptację dla zachodniego modelu funkcjonowania państwa. Z drugiej strony pozostaje on w bliskich relacjach z Kremlem (studiował na Akademii Dyplomatycznej w Moskwie), który mocno zabiega o wzmocnienie swoich wpływów w tej republice.
Sytuację może skomplikować napaść Rosji na Ukrainę, bowiem Turkmenistan jako kraj neutralny nie może angażować się w relacje z którąkolwiek ze stron konfliktu. Oczywiście nie oznacza to, że nie może utrzymywać związków o charakterze gospodarczym, ale w świetle dotkliwych sankcji nałożonych na Rosję, Aszchabad nie może już liczyć na obiecywane wsparcie finansowe.
W tej sytuacji pozostaje szukanie pomocy w Chinach i/lub w krajach zachodnich. Niezależnie od tego, który kierunek zdominuje przyszłe relacje zagraniczne Turkmenistanu, można spodziewać się procesu stopniowego otwierania kraju na zachodnie inwestycje i odchodzenia od autarkicznego modelu gospodarczego . Dynamika i zakres tych zmian będzie jednak bez wątpienia dostosowana do warunków, w których bez przeszkód może funkcjonować imperium polityczno-finansowe Berdimuchamedowów. Nie należy spodziewać się więc jakichkolwiek przejawów procesu demokratyzacji życia społecznego czy politycznego, a jedynie zmian gospodarczych i to tylko w takim zakresie, w jakim wystarczą, by stworzyć społeczeństwu iluzję rozwoju i zapobiec masowemu wybuchowi niezadowolenia Turkmenów.
Jerzy Olędzki Doktor nauk społecznych w zakresie nauk o polityce, pracę doktorską złożył na Wydziale Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego, magister ekonomii i europeistyki, absolwent Wydziału Zarządzania Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi (obecnie Akademia Humanistyczno-Ekonomiczna) i Centrum Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2011 r. specjalizuje się w zagadnieniach geopolitycznych Azji Centralnej i aspektach polityczno-ekonomicznej oraz militarnej współpracy regionalnej. Autor książki "Mocarstwo z panazjatyckiej mozaiki. Geneza i ewolucja Szanghajskiej Organizacji Współpracy".
czytaj więcej
Azjatech to cotygodniowy przegląd najważniejszych informacji o innowacjach i technologii w krajach Azji, tworzony przez zespół analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.
Azjatech #77: Indyjska Jio Platforms chce budować z Amerykanami własną infrastrukturę sieci 5G
Azjatech to cotygodniowy przegląd najważniejszych informacji o innowacjach i technologii w krajach Azji, tworzony przez zespół analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.
Forbes: Ciemne chmury nad Chinami. Zostają coraz bardziej w tyle
Chińska branża półprzewodników — czyli produktów, na których opiera się cała nowoczesna gospodarka — notuje kolejne sukcesy. Jednak wiele z nich ma powierzchowny charakter, a chińskie firmy tak samo jak inne są podatne na geopolityczne zawirowania i wstrząsy.
Paweł BehrendtTydzień w Azji #294: Chiny szykują nową przynętę na inwestorów, ale jest haczyk
Przegląd Tygodnia w Azji to zbiór najważniejszych informacji ze świata polityki i gospodarki państw azjatyckich mijającego tygodnia, tworzony przez analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.
Tydzień w Azji #177: Nowa rola kobiet w izraelskim wojsku?
Przegląd Tygodnia w Azji to zbiór najważniejszych informacji ze świata polityki i gospodarki państw azjatyckich mijającego tygodnia, tworzony przez analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.
Kolejne rozmowy USA-Chiny: droga do utrzymania stabilności?
W dniach 27-29 sierpnia 2024 roku doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake Sullivan odbył wizytę w Chinach, spotykając się z chińskim ministrem spraw zagranicznych Wangiem Yi oraz sekretarzem generalnym Komunistycznej Partii Chin (KPCh) Xi Jinpingiem.
Jakub WitczakTydzień w Azji #263: Nowatorski projekt USA już działa. To odpowiedź na politykę Chin
Przegląd Tygodnia w Azji to zbiór najważniejszych informacji ze świata polityki i gospodarki państw azjatyckich mijającego tygodnia, tworzony przez analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.
Do reportażu „Korea Północna. Tajna misja w kraju wielkiego blefu” podchodziłem sceptycznie. Znałem dokument o Korei Północnej wyprodukowany dla BBC przez autora książki Johna Sweeneya. Film był zapisem z ośmiu dni podróży reportera w Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej, opatrzonej komentarzem samego twórcy i kilku ekspertów. Choć ten krótki dokument w kwestii Korei Północnej nie pokazywał zupełnie […]
Roman HusarskiPatrycja Pendrakowska dla Observer Research Foundation o kryzysie politycznym wokół wyborów w Polsce
W swoim artykule Patrycja Pendrakowska opisuje kryzys polityczny w Polsce, który toczy się wokół zaplanowanych w maju wyborów prezydenckich mimo panującej epidemii koronawirusa.
Patrycja PendrakowskaRP: Co Kazachstan oferuje inwestorom z zagranicy?
W Kazachstanie stworzono 10 specjalnych stref ekonomicznych oraz 42 strefy przemysłowe, których specjalny status prawno-finansowy ma przyciągnąć zagranicznych inwestorów.
Jerzy OlędzkiAzjatech #133: Ładowanie smartfona tylko raz w tygodniu? Innowacyjny projekt Samsunga i IBM
Azjatech to cotygodniowy przegląd najważniejszych informacji o innowacjach i technologii w krajach Azji, tworzony przez zespół analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.
RP: Jaki wpływ będzie miała umowa RCEP na polskich przedsiębiorców?
Od 1 stycznia br. działa największa na świecie strefa wolnego handlu. W miarę znoszenia ceł i barier pozataryfowych między jej uczestnikami w następnych dekadach będzie ona miała coraz większy wpływ na globalną wymianę i światowe łańcuchy produkcyjne.
Krzysztof ZalewskiZwroty, wzloty i upadki. Japońska tarcza, czyli jak bronić się przed atakiem rakietowym?
Ku wielkiemu zaskoczeniu obserwatorów 15 czerwca 2020 japoński minister obrony Tarō Kōno poinformował o anulowaniu procesu pozyskania systemu Aegis Ashore. Dwa stanowiska radarów dalekiego zasięgu miały być podstawowym elementem obrony przeciwrakietowej kraju. Co istotne, decyzja o anulowaniu projektu została ostatecznie sformalizowana 24 czerwca przez Radę Bezpieczeństwa Narodowego, co oznacza zgodę premiera oraz ministrów obrony i spraw zagranicznych.
Paweł BehrendtStrategia Polski wobec państw Azji
Zespół Instytutu Boyma wypracował serię rekomendacji dla polskiej polityki zagranicznej. Motywacją jest podzielenie się refleksjami o relacjach Polska-Azja, na które składa się również głos polskich przedsiębiorców funkcjonujących w Azji. Seria składa się z rekomendacji dla relacji Polski z Indiami, Korea Południowa i Japonią, Azją Centralną i Chinami
Zespół Instytutu BoymaTydzień w Azji #40: GoJek wchodzi do rządu
Przegląd Tygodnia w Azji to zbiór najważniejszych informacji ze świata polityki i gospodarki państw azjatyckich mijającego tygodnia, tworzony przez analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.
Forbes: Czy NATO przygotowuje się na wrogi atak? „Musimy być gotowi na dwa scenariusze”
Obecnie sojusznicy są podzieleni w sprawie przyszłości Ukrainy. W 2008 r. obiecano Kijowowi możliwość przystąpienia do NATO, ale bez żadnych planów bądź zobowiązań.
Krzysztof ZalewskiInicjatywy i programy o charakterze stricte proekologicznym, jakkolwiek przychylnie przyjęte przez rządy i środowiska naukowe republik Azji Centralnej, nie doczekały się wymiernych efektów w postaci rzeczywistego wpływu na procesy gospodarcze, zwłaszcza w kwestii gospodarowania zasobami. Wciąż niestety, w państwach określanych wspólnym mianem emerging markets, dominuje bowiem aksjomat podporządkowania kwestii ekologicznych zapewnieniu stałego rozwoju ekonomicznego.
Jerzy OlędzkiAre Polish Universities Really Victims of a Chinese Influence Campaign?
The Chinese Influence Campaign can allegedly play a dangerous role at certain Central European universities, as stated in the article ‘Countering China’s Influence Campaigns at European Universities’, (...) However, the text does ignore Poland, the country with the largest number of universities and students in the region. And we argue, the situation is much more complex.
Patrycja PendrakowskaTydzień w Azji: Nie ma za co zostać, nie ma jak wrócić – migranci w dobie pandemii w Azji
W poniższym przeglądzie zespół Instytutu Boyma analizuje zjawisko “migracji pandemicznej” oraz konsekwencje jej powstrzymania w wybranych regionach Azji.
Zespół Instytutu BoymaRP: Uzbekistan negocjuje z WTO. Czy na akcesji zyska polski przemysł farmaceutyczny?
Branża farmaceutyczna jest jednym z najbardziej perspektywicznych pól współpracy Polski z Uzbekistanem. Planowana akcesja tego kraju do Światowej Organizacji Handlu (WTO) może znacznie ułatwić wymianę handlową i inwestycyjną między dwoma państwami.
Magdalena Sobańska-CwalinaTydzień w Azji #78: Liberalizacja po chińsku: pierwsza prywatna rafineria może eksportować
Przegląd Tygodnia w Azji to zbiór najważniejszych informacji ze świata polityki i gospodarki państw azjatyckich mijającego tygodnia, tworzony przez analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.
Konsekwencje zamachu Aum Shinrikyo w 1995 r. – kosze na śmieci, nadzór religii i 9/11
Trzęsienie ziemi w Kobe pochłonęło ponad 6 i pół tysiąca ofiar, a ponad 300 tysięcy pozostawiło bez dachu nad głową. Zamach terrorystyczny z użyciem sarinu w tokijskim metrze przeprowadzony przez Aum shinrikyo pozbawił życia dwunastu. Oba zdarzenia miały miejsce w 1995 roku. Mimo niewspółmierności w zniszczeniach, Haruki Murakami (2003) równo zestawia oba wydarzenia jako dwa kamienie milowe, które odcisnęły się na psychice ówczesnego Japończyka.
Karolina ZdanowiczJoga jako soft power Indii: Od tradycji do instrumentu polityki międzynarodowej
Joga, stanowiąca swoisty wymiar indyjskiego ducha, obecnie stała się istotnym narzędziem dyplomacji kulturalnej Indii do wzmacniania pozycji kraju na arenie międzynarodowej.
Magdalena RybczyńskaHandel ciągnie w dół gospodarki Dalekiego Wschodu
Eksport i import w większości najważniejszych gospodarek regionu maleje. Źle wróży to globalnej koniunkturze. Szczególne problemy dotyczą przemysłu elektrycznego i technologicznego.
Maksym Gdański