Analizy

Wojna w Ukrainie. Co oznacza dla Azji Centralnej?

24 lutego Rosja rozpoczęła pełnoskalową wojnę przeciw Ukrainie. Moment ten można uznać za początek końca istniejącego porządku światowego. Azja Centralna jest regionem wrażliwym na zmiany geopolityczne. Od trzech dekad ścierają się tu wpływy Chin, Rosji, Iranu i Zachodu.

Instytut Boyma 28.07.2022

24 lutego Rosja rozpoczęła pełnoskalową wojnę przeciw Ukrainie. Moment ten można uznać za początek końca istniejącego porządku światowego. Reperkusje tego wydarzenia odczuwa nie tylko Europa, ale również inne części globu. Przede wszystkim świat stanął na krawędzi bezprecedensowego kryzysu energetycznego i żywnościowego, częściowo spowodowanego wspomnianym konfliktem zbrojnym, a po części będącego skutkiem nałożenia się zjawisk klimatycznych (m.in. susze) i ekonomicznych (m.in. tak zwany „kryzys podażowy”). 

Azja Centralna jest regionem wrażliwym na zmiany geopolityczne. Od trzech dekad ścierają się tu wpływy Chin, Rosji, Iranu i Zachodu.

Rosja z dnia na dzień stała się pariasem dla bogatej części świata, w dodatku została objęta sankcjami, które pośrednio uderzyły w sytuację ekonomiczną powiązanych z nią republik. Nowy scenariusz stworzył szansę dla zbliżenia Azji Centralnej do Zachodu. Jednak system głębokich i rozległych powiązań i zależności ukształtowanych na przestrzeni ponad 150 lat między Rosją/ZSRR a Azją Centralną uniemożliwia nagły zwrot w polityce zagranicznej republik. Niemniej osłabiona i zmarginalizowana Rosja może poważnie obawiać się utraty wpływów w regionie na rzecz innych mocarstw, choć zapewne będzie to proces długotrwały i powolny.

Przed inwazją

To sytuacja relatywnie nowa we współczesnej historii. Przez 200 lat Obszar ten był wyłączną domeną wpływów rosyjskich, a potem radzieckich. Nowy rozdział dla tego regionu zaczął się wraz z upadkiem  ZSRR w 1991 r. Pięć republik związkowych stało się niezależnymi państwami: Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan, Turkmenistan i Uzbekistan, ale wciąż pozostawały silnie powiązane i zależne od Rosji. W kolejnych latach do konkurencji o wpływy w regionie na polu gospodarczym włączyły się Chiny. Nowe republiki w ekspansji Państwa Środka dostrzegły swoją szansę na zbalansowanie rosyjskiej dominacji. 

Wpływy zachodnie pozostawały zmarginalizowane, zwłaszcza w obszarze politycznym, natomiast gospodarcze miały charakter „wyspowy” i opierały się na bilateralnych relacjach z poszczególnymi członkami UE. Ani Azja Centralna nie stworzyła zintegrowanego organizmu politycznego, ani Unia Europejska nie występowała w tych relacjach jako jedność. Na takim kształcie relacji zaważył przede wszystkim charakter rządów w republikach, daleki od demokracji i w różnym stopniu nacechowany autorytaryzmem (od skrajnego wzorca w Turkmenistanie i Tadżykistanie, bo najbliższy modelowi demokratycznemu w Kirgistanie).

Wśród republik brak było jedności w kwestii wyznaczeniu wspólnego kierunku rozwoju gospodarczego i kursu w polityce zagranicznej. Działania przywódców były ukierunkowane na realizację partykularnych interesów, niezależnie od tego, jak bardzo uderzało to w jedność regionu. W tak ukształtowanej rzeczywistości oczywistym zwycięzcą na polu politycznej dominacji pozostawała Rosja, a na polu gospodarczym Chiny. Układ taki utrzymywał się przez wiele lat i wydawało się, że wypracowany model relacji i powiązań jest stabilny, skutecznie przeciwstawiający się potencjalnym próbom zaistnienia państw Zachodu w Azji Centralnej. Takie wrażenie pogłębiło się zwłaszcza wobec amerykańskiej okupacji Afganistanu.

Oficjalne reakcje na lutowy wstrząs

Sytuacja zmieniła się diametralnie wraz z inwazją Rosji na niepodległą Ukrainę. Dla republik centralnoazjatyckich był to wyraźny sygnał, że Kreml nie cofnie się przed żadnym działaniem, które pozwoliłoby mu zachować lub odzyskać wpływy. Działania Moskwy musiały zaniepokoić, a pewnie nawet wystraszyć, niektórych przywódców, zwłaszcza tych, którzy postrzegali Rosję coraz częściej jako przeszkodę na drodze rozwoju gospodarczego i implementacji koniecznych przemian społeczno-politycznych (Kazachstan, Uzbekistan). Nowy scenariusz geopolityczny stworzył szansę dla zbliżenia Azji Centralnej do zachodu, jednak system głębokich i rozległych powiązań i zależności ukształtowanych na przestrzeni ponad 150 lat między Rosją/ZSRR a Azją Centralną uniemożliwia nagły zwrot w ich polityce zagranicznej republik. Niemniej, osłabiona i zmarginalizowana Rosja może poważnie obawiać się utraty wpływów w regionie na rzecz innych mocarstw, choć zapewne będzie to proces długotrwały i powolny.

Atak Rosji na Ukrainę zaskoczył przywódców republik. Silne powiązania z Moskwą i obawa o podobny scenariusz na ich terytorium spowodowały, że żaden z prezydentów nie zdobył się na jednoznaczne potępienie agresora czy okazanie wsparcia dla Kijowa. Przeciwnie, wypowiedzi niektórych polityków można było odczytać jako zawoalowane poparcie dla awanturniczej polityki Kremla. Taka postawa, niekoniecznie wyrażająca rzeczywiste poglądy przywódców, spotkała się z wyrazami co najmniej niechęci na Zachodzie, jak i potępieniem przez część własnych społeczeństw.

Kazachstan

W najtrudniejszej sytuacji znalazł się przywódca Kazachstanu, który jeszcze w styczniu 2022 r. był zmuszony skorzystać z pomocy militarnej Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, czyli w praktyce Rosji. Nie mógł więc jednoznacznie odciąć się od rosyjskiej agresji, ale nieoficjalnie wiadomo, że natychmiast odrzucił potencjalną możliwość użycia wojsk kazachskich po stronie rosyjskiej, jak również odmówił uznania samozwańczych republik donieckiej i ługańskiej. Stąd zapewne decyzja o wstrzymaniu się podczas marcowego głosowania rezolucji potępiającej wojnę w Ukrainie w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ.

Jednocześnie wielu dziennikarzy krajowych i zagranicznych w republice było przesłuchiwanych w związku z opublikowanymi przez nich artykułami o wojnie. Dodatkowo byli instruowani przez władze, aby przekazywane przez nich treści były neutralne i bezstronne, aby nie wzbudzać społecznych napięć.

Trzeba pamiętać, że Kazachstan od dawna jest przedmiotem ataków ze strony przedstawicieli rosyjskiego parlamentu i prasy. W styczniu członek Dumy i przywódca komunistów Giennadij Ziuganow wezwał rząd rosyjski do ochrony mniejszości rosyjskiej w Kazachstanie przed postępującą rusofobią. A już po wybuchu konfliktu kreował teorię o istnieniu na terenie republiki 9 tajnych laboratoriów, w których Amerykanie mają prowadzić prace nad bronią biologiczną, której celem jest oczywiście Rosja.

Już na początku marca pojawił się zgrzyt w relacjach brytyjsko-kazachskich po wezwaniu brytyjskiego MSZ przez członkinię parlamentu Margaret Hodge do objęcia sankcjami również Kazachstanu i i Azerbejdżanu, które pośrednio wspierają agresywną politykę prezydenta Putina. Chodziło o wypowiedź prezydenta Tokajewa, w której jednoznacznie optował za rozwiązaniem konfliktu na drodze dyplomatycznej, jak również podkreślił wsparcie republiki dla rosyjskiej polityki bezpieczeństwa wobec potencjalnego rozszerzenia wpływów NATO. Przywódca Kazachstanu zwrócił uwagę, że polityka Kremla w tej kwestii jest „niepodzielna”, a więc ściśle powiązana z bezpieczeństwem całej Azji Centralnej.

Uzbekistan

Jednoznaczności zabrakło też w postawie prezydenta Uzbekistanu Szawkata Mirzijojewa, który wg Kremla w telefonicznej rozmowie z prezydentem Putinem wyraził zrozumienie dla rosyjskich działań wobec Ukrainy. Już następnego dnia władze uzbeckie wydały oświadczenie, że prezydent zapowiedział jedynie zachowanie neutralności wobec konfliktu i wsparcie dla działań, które będą prowadzić do szybkiego wygaszenia walk. W połowie marca stanowisko Taszkentu uległo usztywnieniu – odrzucono możliwość uznania państwowości samozwańczych republik, podkreślając zarazem uznanie integralności, suwerenności i niepodległości Ukrainy. Tak kategoryczne stanowisko ministra SZ Abdulaziza Kamiłowa zasługuje na uwagę, bowiem jest to jedyny w regionie przejaw oficjalnego wsparcia dla Ukrainy i zarazem pośrednie wskazanie, kto jest w tej wojnie agresorem. Należy pamiętać, że Uzbekistan jest w zasadzie jedyną republiką, której powiązania z Rosją są dość luźne, a to na skutek wieloletniej nieufnej polityce poprzedniego prezydenta Islama Karimowa. To Kreml od kilku lat zabiega o  członkostwo Taszkentu w EUG i o jego powrót do OUBZ.

Wyjątkowo niefortunny z punktu widzenia neutralnej polityki władz była wypowiedź uzbeckiego ministra SZ Abdulaziza Kamiłowa, który przy okazji prezentowania negatywnego stanowiska Taszkentu wobec uznania „republik ludowych” w dniu 17 marca, wsparł integralność terytorialną, niepodległość i niezależność Ukrainy. Reakcja prezydenta Mirzijojewa musiała być bardzo ostra, bowiem 29 marca MSZ wydało oświadczenie o nagłej chorobie ministra (brak informacji jakiej), który w związku z tym został przewieziony na leczenie do innego kraju (nie podano jakiego).

Władze uzbeckie ostrzegły swoich obywateli, że zaangażowanie w siłach zbrojnych Ukrainy lub Rosji będzie karane więzieniem. Jednocześnie zdecydowanie zaprzeczyły, aby istniała możliwość wzięcia udziału sił zbrojnych republiki po którejkolwiek ze stron konfliktu. Reakcja oficjeli wynikała z pojawiających się nieoficjalnych informacji o Uzbekach i Tadżykach, którzy pozostali w aktywnie wspierają Rosję. Na decyzji obywateli tych republik miał zaważyć relatywnie wysokie wynagrodzenie (równowartość 465 dolarów) oraz obietnica rosyjskiego obywatelstwa po 3-miesięcznym kontrakcie. Potwierdzeniem, że niektórzy obywatele republik centralnoazjatyckich podejmują ryzyko udziału w wojnie po stronie rosyjskiej, był pogrzeb dwóch Tadżyków, którzy w marcu zginęli w Ukrainie jako żołnierze armii rosyjskiej.

Pomimo eskalacji konfliktu i poważnych zarzutów o zbrodnie wojenne armii rosyjskiej stanowisko władz republik wciąż pozostaje zdystansowane od jednoznacznego wyrażenia potępienia dla agresorów. Jako przejaw prorosyjskiej inklinacji może być odebrane wstrzymanie się od głosu podczas głosowania w ONZ nad usunięciem Rosji z Rady Praw Człowieka. Równolegle Uzbekistan i Kazachstan wysyłają pomoc humanitarną do zniszczonego wojną kraju, głównie żywność, leki i środki pierwszej pomocy. Wysyłane towary są dostarczane drogą lotniczą do jednego z unijnych centrów pomocy Ukrainie, m.in. w Katowicach. Łącznie tą drogą trafiło już na Ukrainę ok. 100 ton pomocy. Warto zwrócić uwagę, że o ile wsparcie kazachskie jest firmowane przez rząd, to już Taszkent bardzo dba o zachowanie pozorów neutralności, określając te transporty jako wsparcie społeczne.

Kirgistan

Kirgiski prezydent był jedynym, który oficjalnie wsparł rosyjską agresję, uzasadniając ruchy Kremla w Donbasie 22 lutego złamaniem przez zachód porozumienia mińskiego w sprawie rozszerzania (zwanego „ekspansją”) NATO. Już po samym ataku kirgiski MSZ wypowiadał się bardziej powściągliwie, ale nadal nie odciął się od wspierania działań Moskwy. W dodatku podczas spotkania ministrów SZ obu państw w Moskwie 5 marca, minister Rusłan Kazakbajew określił Rosję „strategicznym partnerem, z którym bilateralne relacje są szczególnie uprzywilejowane, bowiem opierają się na wzajemnym zaufaniu i zrozumieniu”. Pojawiła się też pogłoska o tajnym porozumieniu między prezydentami Putinem i Żaparowem o użyciu wojsk kirgiskich w Ukrainie. Publiczne przekazanie tej pogłoski na antenie kirgiskiej opozycyjnej telewizji NEXT spowodowało natychmiastowe aresztowanie dyrektora kanału Taałaja Duiszembiewa. Oficjalnym zarzutem jest nawoływanie do nienawiści na tle etnicznym. Informacje o istnieniu takiego porozumienie, które podpisać miał też prezydent Rahmon, mają pochodzić z raportu byłego szefa kazachskiego Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego (KNB) Ałnura Musajewa. Do dziś nie potwierdzono obecności żadnych żołnierzy czy choćby personelu pomocniczego z tych republik na terenie Ukrainy.

Turkmenistan i Tadżykistan

Turkmenistan i Tadżykistan tradycyjnie zachowują zdystansowane milczenie. W przypadku pierwszej z republik taka postawa wynika po części ze statusu państwa neutralnego, a po części z balansowania na krawędzi katastrofy humanitarnej wynikającej z kryzysu żywnościowego. Z kolei dla tadżyckiego prezydenta Emomali Rahmona priorytetem pozostają kwestie bezpieczeństwa i zagrożenie ze strony niestabilnego sąsiedniego Afganistanu. Tadżykistan jest praktycznie całkowicie uzależniony od militarnego wsparcia rosyjskiego, więc nie zamierza wzbudzać niechęci swojego najważniejszego sojusznika. Brak poparcia dla rosyjskich działań jest również elementem politycznej kalkulacji, bowiem taka postawa skutkowałaby odcięciem pomocy żywnościowej i ekonomicznej, jaką otrzymuje od UE i Stanów Zjednoczonych.

Społeczne reakcje na wojnę i odpowiedź władz

Na echa wojny w różnym stopniu zareagowały społeczeństwa republik, od wyrazów wsparcia dla jednej ze stron po całkowitą obojętność wobec odległego konfliktu. Tradycyjnie najbardziej antyrosyjską postawę wykazują Kazachowie, co potwierdzają częste wpisy na portalach społecznościowych. Na ulicach pojawiły się sporadyczne demonstracje, w których młodzież wyraża swoją niechęć wobec polityki Kremla i nawołuje do pokoju. Takie hasła niosło m.in. trzy tysiące demonstrantów w Ałmatach.

Władze starają się studzić nastroje antyrosyjskie i to w dość brutalny sposób, bowiem uznają krytyczne wpisy za sianie nienawiści na tle narodowościowym. Przekonało się o tym boleśnie dwóch blogerów, którzy za swoje antyrosyjskie teksty zostali aresztowani. Pojawiają się też wezwania władz do jak najszybszego zerwania więzi z Rosją, wyjścia z OUBZ i EUG. Dość częste są też obawy Kazachów, że mogą być kolejną ofiarą agresywnej polityki prezydenta Putina. We wpisach dominuje niezadowolenie z ponoszenia niezawinionych kosztów gospodarczych przez republikę. Część społeczeństwa wyraża jednak poparcie dla działań Kremla w Ukrainie, a na ulicach można spotkać auta oznaczane słynną literą „Z”. Policja stara się wyłapywać takich kierowców i karać ich mandatami za dość enigmatycznie brzmiące „łamanie zasad używania środków transportu”.

Pojawiły się niepotwierdzone doniesienia, jakoby rząd kazachski płacił tzw. influenserom nawet 50 tys. tenge (ok. 100 dolarów) za post uzasadniający potrzebę pozostania we wspomnianych organizacjach. Z kolei rosyjska propaganda ustami Dymitra Rogozina, szefa agencji kosmicznej Roskosmos, starała się jednak przekonać świat o powszechnym poparciu Kazachów dla inwazji. Potwierdzeniem miały być zdjęcia z dzierżawionego przez Rosję Bajkonuru, w którym na autach rezydentów pojawiły się litery „V” i „Z”, a młodzież kazachska machała rosyjskimi chorągiewkami.

Takie zderzenie dwóch odmiennych obrazów – zdystansowanego prezydenta Tokajewa i prorosyjskich postaw Kazachów, mocno komplikuje postrzeganie republiki na zachodzie i stwarza ryzyko objęcia jej sankcjami, jak miało to miejsce w przypadku Białorusi. Ani władze lokalne, ani centralne nie mają jednak wpływu na działania Rosjan, bowiem pełna autonomia  miasta jest zawarta w umowie dzierżawy między obu rządami. W praktyce, nawet burmistrza Bajkonuru wskazują Rosjanie.

Władze uzbeckie bardzo dbają, aby w przestrzeni publicznej nie doszło do jakichkolwiek manifestacji poparcia dla którejkolwiek ze stron konfliktu. Nie ma więc mowy o manifestacji prywatnych poglądów czy demonstracjach, jakie mają miejsce w Kazachstanie i Kirgistanie. Narracja uzbeckich mediów bliższa jest jednak retoryce Kremla, w której wojnę określa się jako „operację wojskową”. Władze oficjalnie ostrzegły dziennikarzy i blogerów, że używanie słów „agresja” czy „inwazja” oraz brak zachowania „głębokiej neutralności” może zostać uznane za naruszenie prawa. Najlepiej, gdyby w ogóle powstrzymali się od wpisów w tematyce konfliktu w Ukrainie. 

Władze kirgiskie, usiłując zapobiec polaryzacji nastrojów społecznych, zakazały używania litery „Z”, którą oznaczane są rosyjskie pojazdy wojskowe w Ukrainie. Litera ta zaczęła się pojawiać na autach zwolenników rosyjskiej inwazji. Obecnie za takie oznakowanie auta grozi mandat w wysokości 5500 somów (ok. 60 dolarów). 5 marca dziesiątki Kirgizów zebrały się pod ambasadą rosyjską w Duszanbe, by wyrazić swoje poparcie dla działań Kremla. Demonstranci nieśli rosyjskie flagi i rzucali kwiaty, a nawet odczytywali poematy na cześć prezydenta Putina. Tego samego dnia w tym samym miejscu pojawiła się też niewielka grupa demonstrantów z ukraińskimi flagami, wykrzykujących hasła antyrosyjskie. W tym przypadku interweniowała policja i uczestników na krótko zatrzymano w areszcie.

Rosjanie wyjeżdżają do Azji Centralnej

Działania uzbeckich władz mające na celu tonowanie negatywnych wobec Rosji nastrojów społecznych ma jeszcze jeden wymiar. Chodzi o niedopuszczenie do eskalacji antyrosyjskich społecznych nastrojów wobec ludności rosyjskiej. Wynika to nie tylko z obawy o agresywne zachowania wobec mniejszości, ale również podtrzymania korzystnego gospodarczo dla tych państw trendu migracyjnego. Od momentu inwazji Uzbekistan stał się „mekką” Rosjan, którzy zaczęli masowo opuszczać kraj w obawie przed kryzysem oraz powołaniem do służby wojskowej. Wybór tej republiki jako miejsca docelowego, przynajmniej tymczasowo, wynikał przede wszystkim z restrykcji wydawaniu wiz dla obywateli rosyjskich przez państwa zachodnie, jak również drastycznym ograniczeniem połączeń lotniczych. Warto zauważyć, że większość uciekających to przedstawiciele klasy średniej. Część z nich zdecydowała się uciec do Turcji, Azerbejdżanu czy nawet mało przyjaznej dla Rosjan Gruzji, a bardziej zamożni wybierali ZEA. 

Ten eksodus młodych, wykształconych i produktywnych obywateli bez wątpienia spotęguje jeszcze kryzys w Rosji i ograniczy możliwości rozwoju kraju na wiele lat. Tylko w pierwszych trzech tygodniach trwania konfliktu liczbę Rosjan, którzy opuścili swój kraj szacuje się na co najmniej 200 tys. Uzbekistan stara się pozyskać najbardziej wartościowych specjalistów z dobrze rozwiniętej w Rosji branży IT, oferując m.in. trzyletnie wizy pobytowe dostępne online i uproszczone procedury nabywania prawa do rezydencji. Dodatkową zachętą ma być preferencyjny system podatkowy i przygotowane miejsca pracy we wspieranym przez rząd parku IT w Taszkencie. 

Falę uciekinierów z Rosji próbują też absorbować władze kazachskie. MSW podaje, że od momentu wybuchu konfliktu do końca marca o status rezydenta wystąpiło ponad tysiąc Rosjan, trzykrotnie więcej niż w całym pierwszym kwartale 2021, a 10 tys. wystąpiło o nadanie indywidualnego numeru identyfikacyjnego (IIN, odpowiednik polskiego PESEL). Trzeba tu wziąć pod uwagę, że część z tych osób potrzebuje IIN do założenia konta bankowego. Szacuje się, że w Kazachstanie przebywa co najmniej 130 tys. obywateli Rosji.

Gospodarka: zachodnie sankcje pośrednio uderzają w Azję Centralną

Pierwszą i natychmiastową reakcją państw zachodnich było nałożenie na Rosję sankcji ekonomicznych i politycznych. Blokada dostępu do systemu SWIFT części rosyjskich banków znacząco utrudniła dostęp krajowego systemu bankowego do usług globalnych. Również decyzje głównych operatorów kart bankowych Visa i MasterCard o zablokowaniu usług na obszarze Rosji dodatkowo uderzyły w obrót finansowy rosyjskich firm. Efektem było nagłe załamanie kursu rubla w pierwszej fazie konfliktu w stosunku do dolara i euro, a to z kolei skłoniło podmioty i osoby fizyczne do masowego wycofywania walut obcych z kont bankowych. Ta sytuacja wpłynęła negatywnie na kondycję gospodarek Azji Centralnej, których waluty w różnym stopniu są powiązane z rublem.

Już w dwa tygodnie po inwazji tadżycka waluta wzmocniła się w stosunku do rubla z 9 do 7 somoni. To z kolei odbiło się na spadku siły nabywczej pieniędzy migrantów zarobkowych, którzy pracują w Rosji. Tylko do końca lutego Narodowy Bank Kazachstanu uwolnił 274 mln dolarów ze swoich rezerw, by wzmocnić tenge, który jest silnie powiązane z rublem w związku z przynależnością do Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej (EUG). Z tych samych przyczyn załamał się też kurs kirgiskiego soma. Nieco lepsza jest sytuacja uzbeckiego suma, który nie jest tak ściśle powiązany z rublem, co jest korzystne dla importerów, ale również uderza w pracowników sezonowych w Rosji. Trudny do oszacowania jest wpływ kursu rubla na turkmeńskiego manata, bowiem kurs tej waluty jest odgórnie regulowany, a autarkiczna gospodarka republiki wykazuje większą odporność na sytuację na rynku walut. Wzmocnienie kursu rubla w następnych tygodniach tylko częściowo uspokoiło sytuację. Nie wiadomo bowiem, na ile jest ono trwałe.

Problem dochodów migrantów zarabiających w rublach jest dotkliwy szczególnie dla najuboższych republik, jak Tadżykistan i Kirgistan, bowiem przekazy pieniężne stanowiły w 2021 odpowiednio 27 i 31proc. ich PKB.  Jeszcze większym problemem niż niestabilność kursów walut jest gwałtowny kryzys gospodarczy w Rosji i rosnące bezrobocie. Łącznie w 2021 r. w Rosji zarejestrowanych było 7,8 mln pracowników z Azji Centralnej – 4,5 mln z Uzbekistanu (55 proc. pracowało w Rosji), 2,4 mln z Tadżykistanu (58 proc. pracowało w Rosji) i 1,1 mln z Kirgistanu (83 proc. pracowało w Rosji). 

Część migrantów zapowiada pozostanie w Rosji, wychodząc z założenia, że pogorszenie sytuacji gospodarczej w tym kraju będzie skutkować jeszcze większymi perturbacjami na rynku pracy w ich ojczyznach. Z drugiej strony coraz słabszy kurs rubla, rosnąca wartość dolara i coraz wyższe koszty utrzymania w Rosji sprawiają, że opłacalność migracji zarobkowej drastycznie spada (szacowana wartość środków przesyłanych rodzinom obniżyła się od 25 do 50 proc.). Szacowany przez Bank Światowy spadek przychodów z przekazów w 2022 r. wynosi dla Kirgistanu 33 proc., a dla Tadżykistanu 22 proc. r. /r. Zdecydowanie mniej dotkliwe skutki wojny będą dla Uzbekistanu, ze względu na znacznie mniejsze uzależnienie PKB od przekazów (11, 6 proc. w 2020 r.), a spadek w 2022 r. szacowany jest na 21 proc. Dla najbogatszej republiki regionu, Kazachstanu, wartości te wynoszą odpowiednio 0.2% PKB i -17 proc. przekazywanych uprzednio sum.

Do częściowego eksodusu wielu pracowników z Rosji przyczyniła się też pogłoska, że obywatele republik Azji Centralnej, którzy po latach pracy uzyskali rosyjskie obywatelstwo, będą w pierwszej kolejności wciągani na listy konskrypcyjne i wysłani na wojnę w Ukrainie. Coraz powszechniejszą praktyką, choć oficjalnie niepotwierdzoną, jest też uzależnianie nadania obywatelstwa osobom, które już ten proces rozpoczęły, od zgody na podpisanie kontraktu pracy w służbie pomocniczej armii rosyjskiej na terenach okupowanych. Co ciekawe, część migrantów, szczególnie młodych ludzi, poważnie bierze pod uwagę poszukanie pracy w Polsce, mając świadomość, że wobec znaczącego odpływu ukraińskich pracowników, którzy wrócili bronić swojego kraju, pojawiła się znacząca luka na polskim rynku pracy.

Sytuacja gospodarcza republik centralnoazjatyckich systematycznie się pogarsza, zwłaszcza tych najuboższych. Inflacja w Kirgistanie przekracza 13 proc., a ceny niektórych kluczowych produktów jak importowana żywność czy lekarstwa podrożały nawet dwukrotnie od początku wojny. Trzeba też zwrócić uwagę, że wszelkie prognozy są obarczone sporym ryzykiem z powodu nieprzewidywalności skutków działań podejmowanych przez Moskwę.

Przykładowo, interwencje rosyjskiego Banku Centralnego na rynku finansowym skutkowały na początku maja znacznym wzmocnieniem rosyjskiej waluty (ze 135 rubli do 65 rubli za dolara). To z kolei czasowo podniosło atrakcyjność rosyjskiego rynku pracy dla migrantów. Niemniej, trzeba brać pod uwagę wciąż zaostrzane sankcje wobec rosyjskiej gospodarki oraz fakt, że rosyjski Bank Centralny nie będzie w stanie interweniować na rynku finansowym w sposób ciągły w dłuższym okresie. Zwłaszcza, że znaczna część jego rezerw jest zamrożona w zachodnich instytucjach finansowych.

Warto wspomnieć, że jednym ze skutków wojny jest obawa republik o objęcie sankcjami, jakie dotknęły już Białoruś za wspieranie Rosji. Problem dotyczy m.in. eksportu surowców energetycznych (o czym dalej), ale również innych form wymiany gospodarczej. W najtrudniejszej sytuacji jest silnie powiązany gospodarczą z Moskwą Kazachstan. To skłoniło Nur-Sułtan do zrobienia kroku wymierzonego bezpośrednio w rosyjski przemysł ciężki, jakim było wstrzymanie już w kwietniu dostaw rud żelaza. Surowiec z kopalni Sokołow-Sarybai na północy Kazachstanu był głównym źródłem przetwórstwa dla dużych hut syberyjskich, w tym jednego z największych kombinatu w Magnitogorsku (70 proc. surowca stanowił import z Kazachstanu). Rosyjskie zakłady zostały więc zmuszone do pozyskiwania rudy wyłącznie z rodzimych zasobów, co oznacza transport na odległość ponad 2 tys. km (Sokołow-Sarybai jest zlokalizowana w Rudnyj 340 km od Magnitogorska).

Zamknięcie tak ważnego rynku zbytu oznacza dla kazachskiej kopalni konieczność szybkiego znalezienia innego nabywcy dla co najmniej 7 mln ton . rudy żelaza rocznie. To może nie być łatwe, zważywszy na spowolnienie koniunktury na rynku żelaza. Jak podaje World Steel Association tegoroczny wzrost sprzedaży na podstawie danych z pierwszego kwartału szacowany jest tylko na 0.4%. Nie należy więc liczyć na podobny rozwój, jak w 2021 r., gdy wyniósł on 2.7%.

Załamanie bezpieczeństwa żywnościowego i energetycznego

Poważnym problemem gospodarczym dla Azji Centralnej jest zablokowanie przez Rosję eksportu żywności, zwłaszcza zbóż i cukru. Wprowadzony w marcu zakaz ma obowiązywać do końca sierpnia i obejmuje również członków EUG. Nie oznacza to, że Rosja odczuwa brak tych produktów, ale jej celem jest zablokowanie ich reeksportu m.in. do Europy. 

Centrum dystrybucji rosyjskich produktów żywnościowych jest Kazachstan, skąd są one wysyłane do innych państw Azji Centralnej, Turcji, Chin, Iranu, Azji Południowo-Wschodniej i Europy. W 2021 republika kupiła 2,3 mln ton ziarna (wzrost o 77 proc. rok do roku). Dynamika ta została podyktowana katastrofalną suszą, która dotknęła całą Azję Centralną. Przewidywania kirgiskiego ministerstwa energetyki na ten rok są jeszcze gorsze – opady deszczu są mniejsze niż rok temu, a coroczny proces naturalnego topnienia lodowców ponownie niewystarczający, by zapewnić pożądany poziom zasobów wodnych. Konsekwencją jest więc jeszcze większy niedobór wody w dolnym biegu rzek, czyli w Kazachstanie i Uzbekistanie.

Kazachskie ministerstwo rolnictwo uspokaja, że zapasy pszenicy, będącej głównym zbożem konsumpcyjnym, są wystarczające (6,7 mln ton), by zaspokoić potrzeby republiki. Pojawiło się jednak poważne ryzyko paniki na regionalnym rynku zbóż, co mogłoby skutkować nadmiernym jego eksportem i gwałtownym wzrostem cen. To z kolei uderzyłoby w kazachski przemysł spożywczy i oczywiście w konsumentów. Aby temu zapobiec, władze republiki również wprowadziły ograniczenie w eksporcie zboża do końca sierpnia. Ta sytuacja stanowi największe wyzwanie żywnościowe dla Kirgistanu, który w Rosji i Kazachstanie kupował corocznie 90 proc. całej importowanej pszenicy (125 tys. ton, wobec własnej produkcji 363 tys. ton).

Surowce naturalne są newralgicznym obszarem gospodarki dla dwóch republik, Kazachstanu i Turkmenistanu. W tym drugim przypadku produktem eksportowym jest gaz, którego zasoby są jedne z największych na świecie. Dotychczasowe próby wejścia na chłonny rynek europejski skończyły się jednak porażką, ponieważ Bruksela zażądała równoległego wdrażania przemian demokratycznych. Tak daleko idące reformy były nieakceptowalne dla prezydenta G. Berdimuchamedowa, więc ostatecznie pozostało mu rozwijanie eksportu do Chin oraz sprzedaż Rosji przy wykorzystaniu istniejącej poradzieckiej infrastruktury, należącej do rosyjskich koncernów. 

Z chwilą wybuchu wojny w Ukrainie kontrakt z Moskwą jest w zasadzie w fazie schyłkowej, bowiem reeksport przez Kreml tego surowca na obszar UE w został praktycznie całkowicie zablokowany. Aszchabad ma świadomość nadciągających problemów i stąd wzmożona aktywność na rzecz uruchomienia rurociągu TAPI, którym turkmeński gaz mógłby płynąć do Afganistanu, Pakistanu i Indii. Problem w tym, że niestabilna sytuacja w Afganistanie praktycznie uniemożliwia zakończenie inwestycji. 

W nieco lepszej sytuacji pod tym względem jest Kazachstan. W ostatnich 25 latach ten sektor przyciągnął inwestycje na 120 mld dolarów, stając się kołem zamachowym kazachskiej gospodarki. To z kolei umożliwiło dywersyfikację produkcji przemysłowej i eksportu. Wojna w Ukrainie stała się więc poważnym wyzwaniem dla podtrzymania rozwoju gospodarczego i zapowiadanych w ramach programu Nowy Kazachstan przemian społecznych. 

Jeszcze w styczniu ministerstwo energetyki informowało o wzroście produkcji ropy o 14,7 proc. (r./r.). Dane za cały 2021 to 73,7 mln ton, z tego 65,6 mln trafiło do UE (6% całego importu tego surowca, głównie do Włoch, Niderlandów i Francji) oraz Turcji i Chin. Obszar poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw był odbiorcą tylko 0,1 mln t. 

Brak jest szczegółowych danych na koniec pierwszego kwartału 2022, ale kazachskie ministerstwo energetyki przyznało, że w kwietniu sprzedaż ropy była mniejsza o 19 proc. (r./r.). Kazachstan wysyłał większość swojej ropy rosyjskimi rurociągami z Tengiz i Atyrau do czarnomorskiego portu Noworosyjsk, położonego 200 km od Mariupola (13,3 mln ton, co stanowiło 20 proc. całkowitego eksportu). Stamtąd ropa była transportowana statkami do Odessy i po rozładunku transportowana rurociągami do Europy. Działania wojenne spowodowały, że część firm ubezpieczeniowych odmawia świadczenia usług na tym akwenie, a inne drastycznie podniosły ceny. 

Ta część zagranicznej sprzedaży republiki wygenerowała w 2021 r. 14 proc. PKB i stanowiła 57 proc. wartości całego kazachskiego eksportu. Dodatkowym problemem jest nie tylko wzrost kosztów dystrybucji i zmniejszenie wolumenu eksportu, ale również „koszt wojny”, który przejawia się w niższych niż światowe ceny kazachskiego surowca (choć kazachski koncern KazMunajGaz poinformował jednocześnie o 9 proc. wzroście rentowności sprzedaży).

Innym problemem jest ryzyko objęcia sankcjami kazachską ropę, bowiem w kaspijskiej części rurociągu, którego operatorem jest konsorcjum rosyjskich koncernów objętych sankcjami, jest ona mieszana z rosyjską (ok. 10 proc. udziału rosyjskiej). Kazachska ropa (ok. 25 proc. sprzedaży tego surowca) płynie też rurociągiem Przyjaźń. Wkrótce więc ta zależność od Rosji może zamknąć Kazachom dostęp do rynku europejskiego.

Rozwiązaniem może być rurociąg Baku-Tbilisi-Ceyhan (BTC) z dostępem do Morza Śródziemnego, którego możliwości przesyłowe nie są w pełni wykorzystywane. Problem w tym, że przepustowość BTC wynosi 50 mln ton rocznie, a CPC transportuje rocznie o 10 mln ton więcej. A do tego trzeba doliczyć jeszcze ok. 10 mln ton ropy przesyłanej rurociągiem Przyjaźń. To rozwiązanie nie zastąpi więc w pełni transportu przez Noworosyjsk.

Czy Unia Europejska ulży w kryzysie?

17 maja odbył się w Brukseli szczyt UE i Azji Centralnej, którego tematem było bezpieczeństwo regionu w obliczu zmieniającej się sytuacji geopolitycznej. Poruszono problem nie tyle zagrożenia konfliktem zbrojnym (Afganistan, Rosja), ale przede wszystkim bezpieczeństwa żywnościowego. Ze strony republik największe obawy budził negatywny wpływ sankcji na Rosję na ich gospodarki narodowe i oczekiwania wsparcia ze strony UE w celu przeciwdziałania im. 

UE, podobnie jak USA, dostrzega nie tylko potrzebę podjęcia gospodarczych działań prewencyjnych w regionie, ale też traktuje obecną sytuację jako szansę na znaczące wzmocnienie relacji. Istotnym dyskutowanym problemem była dystrybucja, która mocno ucierpiała w wyniku wojny. UE zapowiedziała włączenie Azji Centralnej do strategii unijnych Globalnych Wrót (Global Gateway), której celem jest wzmacnianie nowoczesnych, ekologicznych rozwiązań m.in. w transporcie. Oczywiście kluczowym problemem jest wypracowanie nowych szlaków dystrybucyjnych, zwłaszcza dla bezpośredniego obrotu surowcami energetycznymi między Azją Centralną a UE. Póki co, w tym newralgicznym obszarze nie zapadły żadne decyzje, ani nawet nie podjęto wstępnych rozmów. 

Kształtowanie nowej struktury wpływów i zależności

Dotychczasowy zdominowany przez Rosję system wpływów i zależności w Azji Centralnej jest w obecnej rzeczywistości nie do utrzymania przez Kreml. Należy się jednak liczyć ze wzmożonymi zabiegami dyplomatycznymi Moskwy w regionie na rzecz utrzymania z trudem wypracowanej pozycji polityczno-gospodarczej. Bez wątpienia republiki będą poddane silnemu oddziaływaniu Moskwy, opartemu zarówno na soft power, jak i kreowaniu scenariuszy potencjalnej destabilizacji i społeczno-gospodarczych perturbacji. Rosja ma bowiem bogate doświadczenie w stosowaniu znanej metody „kija i marchewki” i na pewno nie dopuści do marginalizacji jej interesów w obszarze geopolitycznego „miękkiego podbrzusza”.

W szczególnej sytuacji znalazł się Kazachstan, którego przywódca tuż przed wojną ogłosił program Nowy Kazachstan, będący następstwem styczniowych rozruchów w republice. Większość programu jest ukierunkowana na przemiany wewnętrzne, a stosunkowo marginalnie potraktowano w nim relacje zagraniczne. Niemniej, to co daje się łatwo zauważyć to unikanie nawiązań do relacji z Rosją, zwłaszcza w kontekście dalszego pogłębiania związków z EUG czy OUBZ. Tym bardziej więc w obecnej sytuacji wydaje się, że polityka Nur-Sułtan wobec północnego sąsiada będzie nacechowana większą ostrożnością i dystansem. Kazachstan, który już wielokrotnie krytykował działania EUG i próby upolitycznienia organizacji przez Kreml, ma obecnie dodatkowe powody, by dokonać zwrotu w kierunku państw zachodnich, zwłaszcza USA. A Waszyngton szybko zareagował na zmieniającą się sytuację w regionie i obawy o pośredni wpływ sankcji na gospodarki centralnoazjatyckie, zwłaszcza silnie powiązane z Rosją. Potwierdza to kwietniowa wizyta podsekretarz Uzry Zeyi w Nur-Sułtan i Ałmatach, podczas której zapewniała, że USA zrobią wszystko, by kazachska gospodarka nie odczuła negatywnych skutków działań Zachodu podejmowanych przeciwko Rosji. 

Kreml zapewne dostrzega rosnące zagrożenie wzrostu wpływów amerykańskich przy południowej azjatyckiej granicy. Nie ma w zasadzie szans na przywrócenie dotychczasowego charakteru relacji i obie stolice są tego świadome, nawet jeśli nie mówią tego otwarcie. 

Oczywiście wspólnota interesów obu państw jest na tyle silna i głęboka, że nie może być mowy o marginalizacji relacji, a jedynie o szerszej dywersyfikacji kierunków gospodarczej i politycznej kooperacji Kazachstanu. Obecnie trudno przewidywać do jakiego stopnia wzrost wpływów zachodnich zneutralizuje rosyjskie umocowanie w republice. To, że Rosja nie odda łatwo Azji Centralnej jest oczywiste. Potwierdza to kwietniowe spotkanie w Moskwie w formacie C5+1 (Azja Centralna + Rosja). Tematem przewodnim było dalsze rozwijanie współpracy gospodarczej i transgranicznej, a także potrzeba rozwiązania problemu energetycznego i bezpieczeństwa regionalnego w związku z pogłębiającą się niestabilnością Afganistanu. Nie było oczywiście mowy o politycznych i gospodarczych skutkach „specjalnej operacji wojskowej” w Ukrainie. Na podstawie oficjalnych komunikatów władz republik można odnieść wrażenie, że od 24 lutego nic się nie zmieniło i wszystko funkcjonuje na zasadzie „business as usual”. Ta gra pozorów przywódców republik jest zapewne przejawem wyczekiwania na wyklarowanie się sytuacji na froncie ukraińskim i liczenie na coraz większe osłabienie gospodarcze Rosji. Dopiero wówczas, przy aktywnym wsparciu Zachodu i być może Chin, przynajmniej niektóre stolice odważą się zdystansować od rosyjskich wizji regionu i krytycznie ocenić skutki awanturniczej polityki Kremla.

Chiny i Turcja jako inny wektor polityki

Drugim kierunkiem dyplomacji centralnoazjatyckiej są Chiny i Turcja. W maju prezydent Tokajew udał się z wizytą do Ankary. Tematem rozmów z prezydentem Recepem Tayyipem Erdoganem był projekt nowego Transkaspijskiego Międzynarodowego Szlaku Transportowego (TITR), który łączyłby Chiny z Europą przez Kazachstan i Turcję, co pozwoliłoby ominąć Rosję i objętą wojną Ukrainę. 

Nie jest to nowy projekt, bowiem popularnie nazywany „środkowym korytarzem” szlak został oficjalnie uruchomiony w 2017, jednak nie był w pełni wykorzystywany. W obecnej sytuacji jego rola jest nie do przecenienia, bowiem łączy siecią szybkiej kolei Chiny z Kazachstanem, Azerbejdżanem, Gruzją, Turcją, Ukrainą i Polską. Nawet wyłączenie Ukrainy nie blokuje przesyłu towarów, bowiem do sieci przyłączone są terminale promowe na Morzu Czarnym i Kaspijskim. Niejako przy okazji obie strony omówiły i podpisały porozumienia w kwestiach bezpieczeństwa i bilateralnej kooperacji w dziedzinie militarnej. 

Aktywność Nur-Sułtan stanowi bardzo poważne zagrożenie dla interesów rosyjskich, które i tak już bardzo ucierpiały na skutek sankcji. Kreml zapewne dostrzega niebezpieczeństwo marginalizacji i wyrzucenia na pobocze głównego nurtu gospodarczego, ale nie bardzo może skutecznie przeciwstawić się zabiegom centralnoazjatyckich stolic. W aktualnej sytuacji prezydent Putin nie ma bowiem niczego do zaproponowania, co mogłoby skłonić przywódców republik do przekalkulowania potencjalnych korzyści z pozostania przy Rosji. 

Druga z kluczowych dla regionu republik, Uzbekistan, również zdaje się dystansować od Rosji. W obecnej rzeczywistości uzbecka gospodarka jest w nieco lepszej sytuacji niż kazachska, bowiem jej powiązania z rosyjską nie są tak głębokie. Przede wszystkim Taszkent nie wstąpił do EUG, o co usilnie zabiegał Kreml od objęcia urzędu przez prezydenta Mirzijojewa. Kreml nie mógł sobie pozwolić na okazywanie zniecierpliwienia wobec uników dla jednoznacznej deklaracji władz uzbeckich w kwestii członkostwa, ale na pewno postawa Taszkentu była odbierana jako irytująca. Władze uzbeckie wyraźnie podkreślały, że nie wystąpią o akcesję, dopóki nie będą przekonane, że korzyści z członkostwa przeważają nad koniecznymi kosztami i dokonując takiej oceny uważnie obserwują sąsiadów. Chodziło tu oczywiście o Kazachstan, niejednokrotnie krytykujący Rosję za opóźnianie tych elementów integracji, które nie były dla niej wygodne (np. swoboda przepływu pracowników), próby upolitycznienia organizacji (odwetowe sankcje EUG na UE) czy wysokie koszty inwestycji spowodowane barierami dostępu do rynku wewnętrznego z państw trzecich (cła na chińskie półprodukty, surowce, materiały, maszyny itp.).

Można przyjąć, że 24 lutego Rosja ostatecznie przesądziła o członkostwie Uzbekistanu, choć władze republiki nie podniosły od tamtej pory w ogóle kwestii EUG. Niemniej obserwowane zbliżenie z Chinami może być sygnałem, że Uzbekistan szuka stabilniejszego partnera strategicznego. Potwierdzeniem tych dążeń jest podpisanie w lutym pięcioletniego programu o handlu i kooperacji. Na kwietniowym spotkaniu Sekretariatu Szanghajskiej Organizacji Współpracy w Pekinie odbyła się prezentacja Strategii Rozwoju Nowego Uzbekistanu w latach 2022-26. Nieprzypadkowo na miejsce ogłoszenia strategii wybrano Pekin i w dodatku odbyła się ona w języku chińskim. Warto zwrócić uwagę, że zaledwie cztery miesiące temu podobną strategię zaprezentował kazachski prezydent Tokajew, choć w innych okolicznościach i ukierunkowaną bardziej na reformy wewnętrzne. 

To, co łączy oba programy to marginalizacja roli Rosji, która praktycznie nie jest wymieniana. Dla Uzbekistanu kluczowe znaczenie ma rozbudowa infrastruktury transportowej i w tym obszarze liczy na kooperację ze stroną chińską. Szczególnie podkreślane było znaczenie multimodalnej linii kolejowej CKU (Chiny-Kirgistan-Uzbekistan), łączącej Lanzhou z Taszkentem (4380 km). Choć początek jej budowy datuje się jeszcze na lata 90., to do dziś, pomimo oficjalnego otwarcia w 2017 r., nie jest w pełni uruchomiona (część odcinków nie jest połączona ze sobą bezpośrednio). Wobec obecnych poważnych turbulencji dystrybucyjnych Uzbekistan liczy na wsparcie Pekinu w szybkim dokończeniu inwestycji i maksymalizacji wykorzystania jej potencjału transportowego, co znacząco wzmocniłoby pozycję republiki w regionalnej gospodarce. 

Szansa dla Waszyngtonu?

Osobną kwestią jest ryzyko zbyt silnego uzależnienia republiki od chińskich inwestycji, kapitału i pożyczek. Odczuwa to szczególnie boleśnie Kirgistan, ale też i Kazachstan dostrzega ten problem w swojej gospodarce. Zwłaszcza teraz, gdy Moskwa przestała być czynnikiem rebalansującym wpływy Pekinu (i vice versa). Wydaje się, że ta sytuacja jest korzystna dla Waszyngtonu, który od czasu wycofania z Afganistanu usilnie zabiegał o możliwość ponownego zdobycia przyczółkaw regionie. Wcześniejsze propozycje kooperacyjne Amerykanów były oparte na regionalnych obawach o falę islamskiego radykalizmu płynącego z Afganistanu. Teraz pojawił się nowy obszar – wsparcie gospodarcze przed skutkami sankcji nałożonych na Rosję i zapewnienie stabilnego rozwoju. Wydaje się, że propozycja szerokiej współpracy ze strony zachodu, zwłaszcza USA, będzie dość pozytywnie przyjęta w Azji Centralnej jako jedyna pewna alternatywa wobec chińskiej dominacji. 

Oczywiście nie oznacza to, że wpływy rosyjskie szybko całkowicie znikną, bowiem są one zbyt głęboko zakorzenione. Potwierdzają to choćby obroty handlowe Taszkentu z Moskwą, które wyniosły 7,5 mld dolarów w 2021 r. (wzrost o 34,4 proc.), wciąż nieznaczne więcej niż z Pekinem (7,4 mld dolarów). Wartość obrotów handlowych z Kazachstanem była najwyższa w regionie i w 2020 r. wyniosła prawie 19 mld dolarów, a w 2021 r. nastąpił ich dalszy wzrost o 35 proc. Wymiana pozostałych republik była zdecydowanie mniejsza, głównie z powodu słabego poziomu rozwoju ekonomicznego i mało zdywersyfikowanych gospodarek. Obroty w 2021 z Turkmenistanem wyniosły 1 mld dolarów, z Kirgistanem 1,75 mld dolarów (wzrost o 19,5 proc.), a z Tadżykistanem 1,1 mld dolarów (wzrost o 25 proc.).

Przebudzenie Iranu

Dla wpływów Zachodu rośnie jednak jeszcze jeden konkurent. W polityce surowcowej regionu coraz istotniejszą rolę zaczyna odgrywać Iran. We wrześniu 2021 r. po latach oczekiwania, Iran stał się członkiem Szanghajskiej Organizacji Współpracy. Powstał więc łącznik między Indiami z Azją Centralną i dalej Rosją oraz Chinami. SOW zajmuje tym samym pas Azji od Arktyki po Ocean Indyjski dzięki czemu może stać się skuteczną barierą dla wpływów zachodnich na kontynencie. 

Dotychczasowa polityka zewnętrzna Iranu podlegała ograniczeniom, przede wszystkim za sprawą amerykańskich sankcji nałożonych w odwecie za kontynuowanie programu nuklearnego do celów militarnych (czego ostatecznie nie udowodniono). Członkostwo w teoretycznie najsilniejszej gospodarczo-militarnej organizacji na świecie (pomijając ONZ) znacząco wzmocniło pozycję Teheranu wobec Waszyngtonu i zarazem utrudniło Amerykanom potencjalną realizację groźby zablokowania newralgicznej cieśniny Ormuz. Na fali zmian w układzie geopolitycznym po 24 lutego Iran dostrzegł szansę na wyjście z izolacji i włączenie się w proces budowania podziałów na strefy wpływów. Potwierdzeniem tego jest implementacja strategii Patrząc na Wschód (Look East). Podstawową siłą tego państwa są bogate zasoby ropy, która wobec deficytu spowodowanego sankcjami na Rosję ma większe znaczenie niż sama siła militarna.

Pierwszym etapem irańskiej ekspansji wydaje się być Azja Centralna, z którą łączą Teheran pozytywne, choć  na razie niezbyt istotne relacje. Dotychczasowa relatywnie słaba pozycja Iranu w regionie wynikała przede wszystkim z niezdolności do konkurowania z Chinami na polu gospodarczym i inwestycyjnym, a pod względem wpływów politycznych niepodzielnie panowała Rosja. Wobec zmian w tym wydawało by się utrwalonym i stabilnym układzie pojawił się wyłom, wywołany agresją Rosji na Ukrainę. Konsekwencją jest pogłębienie próżni w systemie bezpieczeństwa regionalnego i kryzysu gospodarczego, w związku z rosnącymi cenami surowców i niedoborem żywności. W tych właśnie obszarach Iran dostrzega swoją szansę, dysponując dość silną armią, zasobami surowców energetycznych oraz dużymi portami dającymi dostęp do Morza Arabskiego i dalej Oceanu Indyjskiego. 

Pojawienie się nowego partnera jest również korzystne z punktu widzenia interesów republik centralnoazjatyckich, bowiem stwarza szansę na dywersyfikację polityki zagranicznej i gospodarczej. Tym bardziej, że w przeciwieństwie do chińskiej polityki dominacji i uzależniania (kredyty, inwestycje), w działaniach Teheranu widać dążenie do utworzenia rzeczywistego bilateralnego partnerstwa z poszczególnymi republikami. Istotną barierą, z którą władze irańskie będą musiały sobie poradzić jest postrzeganie tego państwa jako wielkiej niewiadomej w kontekście strategicznie ważnego partnera gospodarczego i politycznego.

Trudno prognozować czy w dłuższej perspektywie Iran zajmie częściowo miejsce Rosji i będzie zdolny do ograniczenia ekspansji Chin. Warto zauważyć, że siłą Rosji są jej związki językowe i kulturowe z regionem, ukształtowane w wyniku ponad 200 lat rządów. Jednak te same czynniki są również atutem Iranu, bowiem znaczna część Azji Centralnej przez stulecia wchodziła w skład imperium perskiego. Potwierdzeniem tego jest specyficzna architektura uzbeckich miast Buchary i Samarkandy, a także używanie języka perskiego (głównie w Uzbekistanie, ale też język tadżycki jest pochodzenia irańskiego z silnymi wpływami tureckiego). Spośród republik regionu to Uzbekistan ma najsilniejszą pozycję wyjściową, choćby z racji centralnego położenia i wspomnianych silnych konotacji historycznych. Niemniej, dotychczasowa polityka Taszkentu była nacechowana ostrożnością oraz dystansem wobec Iranu i dopiero w ostatnich latach obroty handlowe gospodarcze obu państw wyraźnie się rozwijają. Z kolei relacje Kazachstanu z Iranem opierają się na uruchomionym w 2014 Wschodnim Kaspijskim Korytarzu Kolejowym oraz inicjatywach Nur-Sułtan jako gospodarza rozmów między Teheranem a Waszyngtonem w kwestii kontrowersyjnego programu nuklearnego. Trzecia z republik, którymi interesuje się Iran, to Kirgistan. Ma on również kilkuletnie doświadczenia w kooperacji, w ramach podpisanego w 2016 r. 10-letniego programu współpracy. Dodatkowo Duszanbe posiada od 2007 r. własny dok w porcie Czabahar, co jest ważnym atutem przy projektowaniu nowych szlaków dystrybucji z Azji Centralnej w kierunku południowym.

Wnioski

Rosyjska agresja otworzyła bramę do zwiększenia wpływów Chin i Turcji (członka NATO) w Azji Centralnej. Rosyjskie tendencje do historycznego rewizjonizmu wpływów z okresu carskiego i radzieckiego zawsze niepokoiły republiki, ale otwarty akt agresji na drugąnajwiększą byłą republikę Związku Radzieckiego przekreślił dotychczasowe wysiłki Moskwy na rzecz budowy zaufania w Azji Centralnej. 

Potwierdzeniem tej swoistej ambiwalencji postaw przywódców republik jest brak bezpośredniego poparcia dla ataku, ale zarazem lęk przed możliwymi konsekwencjami jednoznacznego potępienia aktu agresji. Ta sytuacja skłoni ich do pogłębienia dywersyfikacji strategii bezpieczeństwa, włączając w to większe wpływy Chin, Turcji, Iranu i NATO. Dodatkowo, sankcje nałożone na Rosję powodują stopniowe zanikanie postrzegania Rosji jako gospodarczego partnera. Wymiana handlowa wciąż plasuje Rosję na pierwszym miejscu wśród zagranicznych kontrahentów w regionie, ale można spodziewać się stopniowego słabnięcia jej roli na rzecz Chin, Turcji i UE. Nie można też wykluczyć wzrostu gospodarczego znaczenia Japonii, Iranu i Indii. 

Składa się na to nie tylko ryzyko objęcia sankcjami za wspieranie gospodarcze Moskwy, ale również skurczenie rynku pracy dla migrantów, niestabilność kursu rubla, wprowadzanie przez Rosję ograniczenia w eksporcie produktów żywnościowych (głównie zbóż), a także praktycznie zanik zdolności do pomocy finansowej najuboższym republikom. To z kolei prowadzi do degradacji regionalnej roli EUG i OUBZ. Republiki będą więc poszukiwać alternatyw dla zniwelowania gospodarczych skutków rosyjskiej wojny, zapewnienia stabilnego rozwoju oraz długookresowego bezpieczeństwa regionalnego, a to szansa na wzmocnienie roli wspomnianych wcześniej globalnych aktorów.

Jerzy Olędzki

Doktor nauk społecznych w zakresie nauk o polityce, pracę doktorską złożył na Wydziale Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego, magister ekonomii i europeistyki, absolwent Wydziału Zarządzania Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi (obecnie Akademia Humanistyczno-Ekonomiczna) i Centrum Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2011 r. specjalizuje się w zagadnieniach geopolitycznych Azji Centralnej i aspektach polityczno-ekonomicznej oraz militarnej współpracy regionalnej. Autor książki "Mocarstwo z panazjatyckiej mozaiki. Geneza i ewolucja Szanghajskiej Organizacji Współpracy".

czytaj więcej

Azjatech #154: Dżinsy z odpadów po produkcji piwa. Japoński browar testuje nowe możliwości

Azjatech to cotygodniowy przegląd najważniejszych informacji o innowacjach i technologii w krajach Azji, tworzony przez zespół analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.

Forbes: Japoński exodus z Chin. Czego warto uczyć się od Tokio

Do niedawna gospodarka światowa przypominała długi pociąg ze sprzęgniętymi ze sobą wagonami. Obecnie coraz więcej wagonów chce się odłączyć od chińskiej lokomotywy. Japonia konsekwentnie i bez rozgłosu realizuje projekt stopniowego uniezależniania się od Państwa Środka (...)

Tydzień w Azji #194: Przyspieszone wybory prezydenckie w Kazachstanie to tylko formalność?

Przegląd Tygodnia w Azji to zbiór najważniejszych informacji ze świata polityki i gospodarki państw azjatyckich mijającego tygodnia, tworzony przez analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.

RP: W poszukiwaniu alternatywnych szlaków dystrybucji pomiędzy Azją a Europą

Dotychczasowe lądowe szlaki handlowe łączące wiodące gospodarki azjatyckie - Chiny, Koreę i Japonię z Europą prowadziły przez Azję Centralną, Rosję i Ukrainę. Agresja Rosji na Ukrainę to zmieniła. Jakie są alternatywy i czy Polska na tym straci?

Zapraszamy na pierwszą debatę Instytutu Boyma i Ośrodka Badań Azji!

Partia BJP pod wodzą premiera Modiego poniosła pod koniec ubiegłego roku niespodziewaną klęskę w trzech ważnych wyborach stanowych, co wielu uznało za prognostyk przed tegorocznym głosowaniem. Dlatego komentatorzy spodziewali się w kwietniu i maju wyrównanej walki BJP o pierwszą pozycję z koalicją zbudowaną wokół Indyjskiego Kongresu Narodowego (INC) lub tylko niewielkiej przewagi prawicy. Tymczasem odniosła ona historycznie wysokie zwycięstwo przy dużej mobilizacji wyborców. Co było tego powodem? Jak dominacja jednej partii wpłynie na Indie? Jakie są plany BJP na najbliższą kadencję? Co może to oznaczać dla świata?

Development strategies for Ulaanbaatar according to the conception for the city’s 2040 General Development Plan – part 1

In the first part of this analysis of Ulaanbaatar’s winning 2040 General Development Plan Conception (GDPC) I look into the historical preconditions for the city’s planned development as well as present the legislative climate in which works on Ulaanbaatar’s future development strategies have recently found themselves.

Forbes: Miasto samowystarczalne. Jak projekt z udziałem Polki uwiódł serca Chińczyków

Projekt „Miasto samowystarczalne” firmy Guallart Architects z siedzibą w Barcelonie wygrał w sierpniu 2020 r. organizowany w Chinach międzynarodowy konkurs architektoniczny. Wśród twórców koncepcji znalazła się również Polka, Honorata Grzesikowska...

Dr Krzysztof Zalewski uczestnikiem Kigali Global Dialogue w Rwandzie

Krótka notatka i galeria zdjęć od przewodniczącego rady Fundacji Instytut Boyma, który przebywa w Rwandzie na konferencji "Kigali Global Dialogue".

Krzysztof Zalewski dla portalu Wnet.fm: Indie mają dość wysoki dług publiczny, nie są przygotowane do przejęcia roli fabryki świata

Tematem rozmowy były wysiłki władz indyjskich w zakresie walki z koronawirusem i ich konsekwencje dla obywateli, a także o wielkich wygranych pandemii oraz sytuacji w Kaszmirze.

Likwidacja kolonii polskiej na terenie Mandżurii (północno-wschodnich Chin)

Pani Łucja Drabczak - Polka urodzona w Harbinie, dzieciństwo spędziła w Chinach. Do Polski powróciła w wieku 10 lat. Jest autorką książki "Moje Chiny... Wspomnienia z dzieciństwa". Skontaktowała się z nami, aby przekazać wyjątkowe rodzinne wspomnienia związane z opuszczeniem Mandżurii w 1949 roku.

Forbes: Największy przekręt XXI wieku, czyli co się stało z 4,5 mld dolarów państwowych funduszy rozwojowych Malezji?

Wyjaśnienie skandalu państwowego funduszu w Malezji, w który uwikłany jest były premier tego kraju, jest kluczowe dla wiarygodności obecnie rządzących w Kuala Lumpur. (...) Warto jednak podkreślić międzynarodowy zakres śledztw i postępowań, który łączy wiele instytucji finansowych. Pokazuje, jak chęć zysku sprzyja nieprzestrzeganiu prawa i procedur w nawet najbardziej renomowanych bankach i funduszach świata

Azjatech #85: Kolejny sukces Chin w budowie maszyn kwantowych

Azjatech to cotygodniowy przegląd najważniejszych informacji o innowacjach i technologii w krajach Azji, tworzony przez zespół analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.

Forbes: Swatanie po indyjsku. Jak współcześni Indusi kojarzą się w pary

W Indiach mówi się, że istnieją dwa rodzaje małżeństw: zwykłe i z miłości. Jeżeli wierzyć statystykom, w największym państwie subkontynentu aranżowanych jest aż 90 proc. związków matrymonialnych. Indie to także kraj o jednym z najniższych wskaźników rozwodów na świecie...

Tydzień w Azji #120: Co poszło nie tak w indyjskiej polityce walki z pandemią?

Przegląd Tygodnia w Azji to zbiór najważniejszych informacji ze świata polityki i gospodarki państw azjatyckich mijającego tygodnia, tworzony przez analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.

Azjatech #24: Skuter Gogoro symbolem sukcesów tajwańskich start-upów

Azjatech to cotygodniowy przegląd najważniejszych informacji o innowacjach i technologii w krajach Azji, tworzony przez zespół analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.

RP: Wielkie indyjskie wakacje w Polsce? Przybliżmy Polskę hinduskim turystom

Przed pandemią nasz kraj stawał się coraz popularniejszym miejscem spędzania urlopu przez Hindusów. W czasie spowolnienia gospodarczego w Europie mogą się oni stać atrakcyjnymi klientami.

RP: Kiedy nowozelandzki kiwi trafi bez cła na polskie stoły?

W połowie lutego br. Komisja Europejska przesłała do Rady projekt decyzji w sprawie zawarcia układu o wolnym handlu z Nową Zelandią. Umowa ta, gdy już wejdzie w życie, będzie miała znaczenie dla polskich przedsiębiorców, szczególnie z sektora rolnego.

Tydzień w Azji #192: Kazachstan coraz dalej od Rosji

Przegląd Tygodnia w Azji to zbiór najważniejszych informacji ze świata polityki i gospodarki państw azjatyckich mijającego tygodnia, tworzony przez analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.

Tydzień w Azji #147: Tadżykistan – nowy partner polskiego biznesu?

Przegląd Tygodnia w Azji to zbiór najważniejszych informacji ze świata polityki i gospodarki państw azjatyckich mijającego tygodnia, tworzony przez analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.

Możliwości inwestycji polsko-japońskich w świetle umowy o wolnym handlu między Unią Europejską a Japonią

1 lutego 2019 roku weszła w życie Umowa o Wolnym Handlu między Unią Europejską a Japonią. Zwana jest FTA (Free Trade Agreement) lub EPA (Economic Partnership Agreement), a wśród jej założeń jest zacieśnienie partnerstwa gospodarczego między UE a Japonią. Ponieważ “postanowienia Umowy są wiążące dla państw członkowskich UE, w tym Polski, od dnia wejścia jej w życie” (Żołnacz-Okoń 2019), będzie miała duże znaczenie dla polskiej gospodarki, a także dla polsko-japońskiego bilansu handlowego.

“Green growth” may well be more of the same

Witnessing the recent flurry of political activity amid the accelerating environmental emergency, from the Green New Deal to the UN climate summits to European political initiatives, one could be forgiven for thinking that things are finally moving forward.

Azjatech #42: Węgrzy ruszają na podbój uzbeckiego szkolnictwa wyższego

Azjatech to cotygodniowy przegląd najważniejszych informacji o innowacjach i technologii w krajach Azji, tworzony przez zespół analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.

Tydzień w Azji #154: „Powstanie styczniowe” w Kazachstanie jest groźne dla uranu, ropy, gazu i bitcoina

Przegląd Tygodnia w Azji to zbiór najważniejszych informacji ze świata polityki i gospodarki państw azjatyckich mijającego tygodnia, tworzony przez analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.

Azjatech #69: Japonia będzie uczyć się cyfryzacji od Indii

Azjatech to cotygodniowy przegląd najważniejszych informacji o innowacjach i technologii w krajach Azji, tworzony przez zespół analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.