W Indiach w zależności od sektora różny jest maksymalny dozwolony udział własnościowy podmiotu zagranicznego. Niemniej obecnie w większości z nich polscy inwestorzy, w tym polskie spółki mogą mieć 100 proc. własności. Dla przykładu w przypadku private limited liability company, odpowiedniczki polskiej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, należy mieć co najmniej dwóch wspólników, choć w dowolnym podziale procentowym. Stąd przed podjęciem decyzji o udziałowcach warto przeprowadzić analizę podatkową, żeby wybrać najbardziej efektywny model ustrukturyzowania spółki pod kątem planów właścicieli czy np. późniejszego transferu zysku z Indii do Polski – w rozmowie z Krzysztofem M. Zalewskim radzi mec. Judyta Latymowicz, współzałożycielka wyspecjalizowanej w rynku indyjskim kancelarii Legally Smart.

dr Krzysztof M. Zalewski, prezes Instytutu Boyma: Obserwuje Pani historie sukcesu polskiego biznesu w Indiach. Co decyduje o powodzeniu?
Mec. Judyta Latymowicz, współzałożycielka kancelarii LEGALLY SMART: Nie ma jednej recepty, ale jest kilka elementów wspólnych. Po pierwsze, dobre rozeznanie rynku i jego zrozumienie. Czyli zainwestowanie we właściwe przygotowanie i dostosowanie swojego produktu czy usługi do wymogów rynku dzięki zrozumieniu rządzących nim mechanizmów. Pomogą w tym częste podróże do Indii, żeby zobaczyć na własne oczy, jak ten rynek funkcjonuje i co może być nam potrzebne.
Po drugie, istotna jest świadomość, jakie konsekwencje mają w praktyce różnice międzykulturowe. Nie należy wprost przekładać doświadczeń z innych rynków na Indie, to dość częsty błąd. Trzeba się pogodzić, że pewne mechanizmy na rynku indyjskim są inne niż gdziekolwiek indziej i jeżeli chcemy na tym rynku działać, musimy się do tego dostosować.
Po trzecie dużo łatwiej jest przedsiębiorcom, którzy działają w branżach wysokich technologii lub usług deficytowych na rynku indyjskim, są skłonni do transferu wiedzy i technologii oraz mają innowacyjny produkt. Sukces osiągają też producenci, którzy są gotowi z czasem przenieść swoją działalność wytwórczą do Indii.
Po czwarte, niesłychanie pomaga rozpoznawalność firmy czy marki w państwach Europy Zachodniej, USA lub państwach Zatoki Perskiej, gdzie są duże skupiska diaspory indyjskiej.
Jaki typ przedsiębiorcy z Polski dominuje obecnie na rynku indyjskim?
W większości moimi klientami są inwestorzy, ponieważ oni potrzebują z reguły bardziej kompleksowej obsługi niż eksporterzy czy importerzy. Z moich obserwacji wynika również, że w Indiach obecni są w sporej części polscy przedsiębiorcy, którzy mają już doświadczenie w działalności na rynkach zagranicznych. Najczęściej jest to co najmniej średni biznes, który jest w stanie zapewnić zasoby i środki do zainwestowania w ten rynek.
Czy Indie mogą być pierwszym rynkiem zagranicznym?
Jak najbardziej, choć z mojego doświadczenia wynika, że rzadziej się to zdarza. Dlatego najistotniejsze będzie to, czy dana firma jest w stanie poświęcić temu rynkowi wystarczająco dużo uwagi, środków i przygotować rzetelnie strategię wejścia. Odradzam działania ad hoc. Do tego kluczowe jest zbudowanie zespołu w przedsiębiorstwie, który będzie dedykowany dla Indii.
Czemu w ekspansji zagranicznej firm potrzebny jest prawnik?
Najprościej: fachowa pomoc pozwala przedsiębiorcom skupić się na rozwijaniu biznesu bez martwienia się o związane z nim formalności, które na rynku indyjskim przy pierwszym kontakcie potrafią przytłoczyć. Naszym celem jest asysta w rozwijaniu planów przedsiębiorców, dostosowywaniu do nich odpowiedniego rozwiązania prawnego i zdejmowanie myślenia o tym z barków firm. Biznes i wewnętrzni eksperci w firmach nie zawsze są świadomi pewnych możliwości czy ograniczeń, dlatego prawnik rozumiejący te dwa systemy prawne pozwala je zidentyfikować na wczesnym etapie, dzięki czemu przedsiębiorcy mogę uniknąć pewnych błędów już na starcie.
Wielu myśli, że prawnik jest potrzebny w momencie, kiedy zaczynają się kłopoty.
To rzeczywiście dość powszechny stereotyp. Optymalny moment, kiedy firma powinna się zgłosić po pomoc prawną i podatkową, to faza planowania.
Istnieją różne modele współpracy przedsiębiorstw z zewnętrznymi prawnikami. W naszej kancelarii myślimy o sobie jak o przewodnikach, ponieważ przeprowadzamy klientów przez cały proces, od momentu, w którym zaczynają myśleć o ekspansji biznesowej na subkontynent, przez przygotowanie się do tego kroku aż po wdrożenie ustalonego planu. Nasze projekty są wspierane przez siostrzaną firmę doradczą, która agreguje pozostałe niezbędne usługi. Ta inwestycja przedsiębiorców w początkowym okresie szybko się zwraca. Jeżeli firmy nie zaangażują specjalistów na tym początkowym etapie, to potem często muszą przeformułować cały swój model biznesowy, a to wiąże się oczywiście z czasem i kosztami.
Jednocześnie działamy też w Bangladeszu i tam pomagamy przedsiębiorcom w takim samym zakresie jak w Indiach. Rozwijamy usługi na rynku Zjednoczonych Emiratów Arabskich, ponieważ zaobserwowaliśmy, że to jest bardzo komplementarny rynek dla naszych klientów. Mając już doświadczenie doradztwa dla indyjskich klientów w Emiratach, oferujemy je teraz także polskim klientom. Dubaj to brama m.in. do państw Zatoki i kolejnych dużych rynków.
Jeśli chodzi o rynek indyjski, dominują dwa rodzaje obaw wśród przedsiębiorstw. Ochrona marki i znaku towarowego oraz legendarne skomplikowanie procesów administracyjnych. Co im Pani mówi?
Nie taki rynek straszny jak go malują (śmiech). Oczywiście trzeba być świadomym tego, że inwestycja na każdym rynku zagranicznym, szczególnie odległym, wiąże się z ryzykiem, a rynek indyjski do najłatwiejszych nie należy. Dlatego ryzyko należy dobrze skalkulować, a samą inwestycję dobrze przygotować.
Niemniej należy podkreślić, że Indie cały czas starają się wprowadzać ułatwienia dla zakładania biznesu, digitalizować procedury, podejmować działania mające na celu zapewnienie skuteczniejszej ochrony praw własności intelektualnej. W ostatnich kilku latach widać znaczną poprawę procesów administracyjnych, natomiast z uwagi na skalę kraju wciąż wiele z nich wymaga usprawnienia. Dlatego ja zawsze staram się o tych potencjalnych utrudnieniach informować przedsiębiorców z wyprzedzeniem, wskazując, gdzie mogą pojawić się trudności albo ile dana sprawa może zająć czasu.
Jeśli zaś chodzi o ochronę marki mówię, że trzeba szczególnie zadbać o wszelkie możliwe rejestracje własności praw intelektualnych w Indiach oraz zabezpieczyć się kontraktowo, w przypadku nawiązywania współpracy z partnerami indyjskimi. Znając realia, łatwiej się do tego przygotować, co powinno zmniejszyć istniejące obawy.
Przedsiębiorcy skarżą się na długotrwałość pewnych procesów.
To prawda, natomiast do rynku indyjskiego trzeba podejść jak do biegu długodystansowego, a nie do sprintu. Dłużej trwające procesy należy potraktować jako drogę do trwałego zaistnienia na subkontynencie, co na końcu zaowocuje rynkiem zbytu na ogromną skalę.
Gdzie otwierać biznes w Indiach?
Po pierwsze, lokalizację biznesu w Indiach rozumie się trochę inaczej niż w Polsce. W naszym kraju wybieramy sobie miejsce, które będzie siedzibą naszej spółki i jest ono naszym centralnym miejscem operacyjnym prowadzenia biznesu. I to jest adres rejestrowy, zgłoszony do wszelkich baz danych, ale wybór tego czy innego adresu nie ma większego znaczenia pod względem formalnym i np. możliwości jego zmiany w przyszłości.
W Indiach jest inaczej. Miejsce rejestracji jest kluczowe, ponieważ determinuje nam na długie lata stan administracyjny, pod którym będziemy podlegać.
Dlatego w pierwszym kroku powinniśmy sprawdzić rodzaj naszej działalności pod kątem ustalenia jego optymalnej lokalizacji. Profesjonalny raport lokalizacyjny pokaże przedsiębiorstwu, gdzie jego biznes będzie miał największy potencjał, jak również czy zakładana spółka może skorzystać z oferowanych przez dany stan zachęt inwestycyjnych Pamiętajmy też, że posiadanie spółki z siedzibą w jednym stanie nie stoi na przeszkodzie późniejszemu otwarciu biur operacyjnych w innych. Jednak wymaga to koordynacji i większego zaangażowania.
Pamiętajmy, że Indie to federacja z 28 stanami i kilkoma terytoriami federalnymi, gdzie niektóre przepisy i praktyka różnią się między sobą, stąd zmiana decyzji w zakresie swojego adresu rejestrowego i chęć przeniesienia go do innego stanu administracyjnego wiąże się z dość skomplikowaną procedurą.
Polskie firmy chcą mieć często sto procent udziałów w indyjskiej spółce córce. To możliwe?
W Indiach w zależności od sektora różny jest maksymalny dozwolony udział własnościowy podmiotu zagranicznego. Niemniej obecnie w większości z nich polscy inwestorzy, w tym polskie spółki mogą mieć 100 proc. własności. Dla przykładu w przypadku private limited liability company, odpowiedniczki polskiej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, należy mieć co najmniej dwóch wspólników, choć w dowolnym podziale procentowym. Stąd przed podjęciem decyzji o udziałowcach warto przeprowadzić analizę podatkową, żeby wybrać najbardziej efektywny model ustrukturyzowania spółki pod kątem planów właścicieli czy np. późniejszego transferu zysku z Indii do Polski.
Dodatkowo ważne jest właściwe dobranie składu zarządu indyjskiego podmiotu zależnego. Istnieje wymóg posiadania w zarządzie spółki indyjskiej lokalnego dyrektora, czyli osoby będącej indyjskim rezydentem, przebywającej w Indiach w danym roku finansowym od początku kwietnia do końca marca co najmniej 182 dni. To może być osoba, która jest tzw. non-executive director, czyli jest w zarządzie tylko celem spełnienia tego wymogu formalnego. Kluczowe z perspektywy polskiego inwestora jest posiadanie z taką osobą podpisanej umowy, która pozwoli mieć kontrolę nad jej działaniami. Umożliwia to praktyczne kierowanie spółką przez pozostałych członków zarządu bezpośrednio z Polski.
Wielu przedsiębiorców skarży się, że problemem jest choćby przelanie środków na pokrycie kapitału zakładowego. Jak sobie z tym poradzić?
Ponieważ to dość złożone przedsięwzięcie, dobrze jest skontaktować się z wybranym przez siebie bankiem indyjskim jeszcze na etapie gromadzenia dokumentów, przed rejestracją spółki. Należy wskazać tam strukturę udziałową naszej spółki i zadać pytanie o wymagane dokumenty. Szczegółowe wymogi mogą się różnić między bankami, a dodatkowo podlegają one stałym aktualizacjom, dlatego też lepiej to sprawdzić zawczasu.
Następnie warto skoordynować ten proces ze swoim bankiem w Polsce. Należy też pamiętać, że po stronie polskiej przed wysłaniem środków do Indii na pokrycie kapitału zakładowego trzeba wystąpić do NBP o wydanie zezwolenia dewizowego.
Po stronie indyjskiej przelew tego kapitału również wiąże się z szeregiem formalności, wymianą informacji pomiędzy bankiem w Polsce i w Indiach. Potrzebny jest szereg dokumentów m.in. w ramach procedury zwanej know your customer (KYC), która wiąże się między innymi ze zgromadzeniem informacji o strukturze udziałowej, członkach zarządu spółki indyjskiej, a także o jej beneficjencie rzeczywistym.
Warto skorzystać z fachowej pomocy i załatwić to za jednym razem, bez tracenia cennego czasu, bo jeśli przechodzi się ten proces po raz pierwszy, wówczas może pojawić się dużo zaskoczeń powodujących spore opóźnienia.
Coraz wyraźniej widać, że polskie firmy nie staną się graczami globalnymi bez obecności w Azji. Jak polskie państwo może im lepiej pomagać?
Należy ponownie uruchomić programy takie jak Go India i wznowić nabory w ramach Polskich Mostów Technologicznych, instrumentu mającego na celu wsparcie rozpoczęcia działalności na rynkach zagranicznych.
W ramach tych programów warto precyzyjnie zdefiniować poszczególne grupy docelowe, na przykład importerów, eksporterów czy inwestorów. Wtedy łatwiej uczyć umiejętności i przekazywać informacje, które będą pomocne w zależności od celu, dla którego dany przedsiębiorca ma być w danym państwie.
Instrumenty wsparcia należy także oferować nie tylko firmom debiutującym na innych rynkach, ale także wspierać je na kolejnych etapach ekspansji. To trochę tak, jak z robieniem filmów: czasami trudniej jest wyprodukować drugi film niż debiut. Nie znalazłam dotychczas programu, który wspierałby w taki sposób przedsiębiorców w toku ich działalności operacyjnej.
Chodzi o rodzaj coachingu?
Tak. Powinien istnieć program dla firm, które już działają jakiś czas na subkontynencie, żeby mogły się dowiedzieć, co mogą zrobić lepiej, co mogłyby zrobić inaczej i jak to wdrożyć. Należy wspierać wymianę wiedzy o tym, jakie są najczęstsze problemy na danym rynku i jak były rozwiązywane, w tym zapewnić wsparcie w ramach mentoringu biznesowego. Takie działania powinny być wspierane przez instytucje publiczne, think tanki, jak i uniwersytety. Ważna jest tu ciągłość, rezultaty nie pojawią się ani w pierwszym, ani w drugim roku działania programu.
Ponadto należy łączyć kompetencje na różnych szczeblach – samorządowym, rządowym, edukacyjnym i biznesowym oraz rozwijać dyplomację publiczną. Cenna jest inicjatywa niektórych szkół prywatnych, które uruchamiają coraz więcej kierunków dostarczających praktycznej wiedzy w ramach studiów podyplomowych o inwestycjach i handlu na rynkach azjatyckich.
Bardzo przydatne są także wszelkie programy dedykowane szerokiej grupie przedsiębiorców mające zapewnić wsparcie finansowe, które można przeznaczyć np. na pokrycie kosztów podróży do Indii czy usługi doradcze.
    Krzysztof Zalewski Analityk ds. Indii i energetyki. Obecnie członek Zarządu Fundacji Instytut Studiów Azjatyckich i Globalnych im. Michała Boyma oraz redaktor „Tygodnia w Azji” (wydawanego wspólnie z portalem wnp.pl). Pisze o polityce zagranicznej i transformacjach ery cyfrowej w Indiach i Australii. Poprzednio pracownik Agencji Praw Podstawowych Unii Europejskiej w Wiedniu, Biura Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta RP, Kancelarii Sejmu RP oraz Ośrodka Studiów Wschodnich w Warszawie
czytaj więcej
Azjatech #45: Koronawirus zmienia e-commerce. Oto lekcja z Państwa Środka
Azjatech to cotygodniowy przegląd najważniejszych informacji o innowacjach i technologii w krajach Azji, tworzony przez zespół analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.
Forbes: Nowoczesne mieszkanie po pandemii
Pandemia może spowodować zmianę trendu na rynku mieszkaniowym (...). Rightmove, brytyjski portal nieruchomości, odnotował znaczny wzrost liczby osób poszukujących domów położonych z dala od centrów miast, z większymi ogrodami i miejscem na domowe biuro.
Magdalena Sobańska-CwalinaAzjatech #40: Pionowe lasy w mieście pomogą w walce ze smogiem?
Azjatech to cotygodniowy przegląd najważniejszych informacji o innowacjach i technologii w krajach Azji, tworzony przez zespół analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.
W ciągu ostatnich 10 lat Putin i Xi podpisali blisko 90 porozumień i listów intencyjnych w sprawie projektów gospodarczych. Liczbę rozpoczętych można policzyć na palcach
Paweł BehrendtTydzień w Azji: Kirgistan na drodze politycznej stabilizacji
10 stycznia odbyły się w Kirgistanie przyspieszone wybory prezydenckie (...) Atmosfera społeczna tego głosowania pozostawała wciąż napięta, od momentu ogłoszenia wyników październikowych wyborów, w których żadne ugrupowanie opozycyjne nie zdobyło nawet jednego mandatu poselskiego.
Jerzy OlędzkiRP: Indie wspierają inwestycje produkcyjne. Mogą na tym skorzystać i polskie firmy
Rządowi Indii zależy na ściągnięciu do kraju inwestycji produkcyjnych. Tworzy więc bodźce dla rozwoju fabryk na Subkontynencie Indyjskim. Polskie przedsiębiorstwa eksportujące do Indii coraz częściej decydują się na wytwarzanie w tym kraju.
Krzysztof ZalewskiTydzień w Azji #94: Ekologiczna ofensywa Uzbekistanu
Przegląd Tygodnia w Azji to zbiór najważniejszych informacji ze świata polityki i gospodarki państw azjatyckich mijającego tygodnia, tworzony przez analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.
Azjatech #124: Rekordowy lot chińskiego drona
Azjatech to cotygodniowy przegląd najważniejszych informacji o innowacjach i technologii w krajach Azji, tworzony przez zespół analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.
Dr Magdalena Sobańska-Cwalina przeprowadziła wywiad z Amal Isaevą. Opowiedziała ona m.in. o swoim udziale w procesie otwierania się Uzbekistanu na świat, o tym czemu warto odwiedzić ten środkowoazjatycki kraj, a także o podobieństwach i różnicach między Polską a Uzbekistanem
Magdalena Sobańska-CwalinaEkonomia konfliktów zbrojnych – czy wojna się jeszcze opłaca?
Serdecznie zapraszamy na spotkanie 26 lutego w biurze WeWork Mennica Legacy Tower, przy ul. Prostej 20. Tematem debaty będzie ekonomia konfliktów zbrojnych i to, czy w dzisiejszym świecie wojna jeszcze się opłaca.
Tydzień w Azji #165: Rosja ma cichych sprzymierzeńców. Sankcje mają za nic
Przegląd Tygodnia w Azji to zbiór najważniejszych informacji ze świata polityki i gospodarki państw azjatyckich mijającego tygodnia, tworzony przez analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.
Nalaikh – niewygodne widmo mongolskiej gospodarki wydobywczej
Nalaikh (po polsku Nalajch lub Nalajcha) jest obecnie jedną z dziewięciu dzielnic Ułan Batoru. Należy do grupy trzech ułanbatorskich dzielnic-eksklaw i tak jak pozostałe dwie (Bagakhangai i Baganuur) została włączona w obszar administracyjny stolicy w 1992 r. Fizycznie oddzielne miasteczko, Nalaikh położona jest ok. 20 km na wschód od centrum miasta, przy głównej drodze wiodącej […]
Paweł SzczapForbes: Policja może się zmienić. Korea z problemów zrobiła produkt eksportowy
Kojarzona zwykle z innowacjami technicznymi Korea Południowa realizuje w ostatnich dekadach inne programy rozwoju. Wspiera przemysły kreatywne, dzięki czemu nie tylko zarabia, ale podnosi także globalną siłę swojego oddziaływania, zwaną soft power...
Wioletta MałotaSystem zaufania społecznego (SCS) to zakrojony na ogólnokrajową skalę projekt realizowany na przestrzeni ostatnich lat przez chińskie władze. Wprowadziły go zarówno instytucje państwowe, jak i firmy prywatne.
Gabriela WojciechowskaZ okazji Dnia Kobiet serdecznie zapraszamy do lektury naszego przewodnika dobrych praktyk: "Kobiety w debacie publicznej – jak organizować inkluzywne i merytoryczne dyskusje"
Ada DyndoRuszyła rekrutacja do IV edycji Szkoły Prawa i Gospodarki Chin
Zachęcamy do udziału w kolejnej edycji corocznego programu edukacyjno-biznesowego organizowanego przez Polskie Centrum Badań nad Prawem i Gospodarką Chin (WPiA UW).
Oferta stażu w Instytucie Boyma
Poszukujemy pasjonata spraw azjatyckich z wysokimi kompetencjami w świecie technologii, który czuje się komfortowo w cyfrowym środowisku i potrafi doprowadzać sprawy do końca.
Zespół Instytutu BoymaAzjatech #222: Kazachstan staje się regionalnym liderem innowacyjności w onkologii
Azjatech to cotygodniowy przegląd najważniejszych informacji o innowacjach i technologii w krajach Azji, tworzony przez zespół analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.
RP : Uzbecka prywatyzacja nabiera tempa. Pomagają Polacy
Uzbeckim władzom w działaniach na rzecz ograniczania udziału państwa w gospodarce pomagają różne zagraniczne firmy konsultingowe. Do współpracy zaangażowano także doradców z Polski.
Magdalena Sobańska-CwalinaTydzień w Azji: Turystyka w tarapatach. Zależna od niej Goa wrócić może do kopalin
Epidemia koronawirusa (...) pozornie może wydawać się korzystna dla ochrony klimatu i środowiska naturalnego. Takie wnioski mogą zasugerować nam widoki czystego nieba nad borykającymi się uprzednio ze smogiem metropoliami, obniżenie emisji gazów cieplarnianych czy gwałtowny spadek zapotrzebowania na surowce.
Krzysztof ZalewskiPodsumowanie wydarzeń w Instytucie Boyma
Chcemy by Instytut Boyma był cenną platformą do wymiany poglądów, zawierania znajomości i przede wszystkim pogłębiania wiedzy. Dlatego też podejmujemy się organizacji wielu wydarzeń: debat, wykładów, oraz konferencji.
Co łączy szamanów i generałów? O problemie weryfikacji wewnętrznych konfliktów Korei Północnej
Ilość potwierdzonych egzekucji i częste zniknięcia polityków przypominają o tym, że w Korei Północnej rządzą zasady społecznego darwinizmu, a próby ograniczenia władzy Kim Dzong-una mogą zostać uznane za wrogie i potraktowane bezwzględnie.
Roman HusarskiInicjatywy i programy o charakterze stricte proekologicznym, jakkolwiek przychylnie przyjęte przez rządy i środowiska naukowe republik Azji Centralnej, nie doczekały się wymiernych efektów w postaci rzeczywistego wpływu na procesy gospodarcze, zwłaszcza w kwestii gospodarowania zasobami...
Jerzy OlędzkiForbes: Nowy blask Samarkandy. Jak Uzbekistan otwiera się na świat
Nowy prezydent Uzbekistanu liberalizuje gospodarkę i przyczynia się do polepszenia współpracy w sąsiedztwie. Na nowej polityce Taszkientu mogą zyskać nie tylko mieszkańcy regionu, ale również przedsiębiorcy zagraniczni, którzy będą w stanie umiejętnie wykorzystać reformy w Azji Centralnej i zminimalizować ryzyka związane z działalnością na tamtejszym trudnym rynku
Magdalena Sobańska-Cwalina