Analizy

Zarys problematyki bezpieczeństwa regionalnego Azji Centralnej

Celem prezentowanego opracowania jest przybliżenie tematyki bezpieczeństwa regionalnego w Azji Centralnej w kontekście polityki regionalnej i zdolności poszczególnych republik do przeciwdziałania i eliminacji zagrożeń ze strony sił zewnętrznych.

Instytut Boyma 08.04.2020

Celem prezentowanego opracowania jest przybliżenie tematyki bezpieczeństwa regionalnego w Azji Centralnej w kontekście polityki regionalnej i zdolności poszczególnych republik do przeciwdziałania i eliminacji zagrożeń ze strony sił zewnętrznych. Kluczowymi dla omawianego zagadnienia są dwa byty polityczne: Szanghajska Organizacja Współpracy i Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, które stanowią próby unifikacji republik dla realizacji wspólnych celów, zwłaszcza o charakterze militarnym. Ze względu na kluczowe znaczenie obu modeli współpracy dla regionu, w opracowaniu przedstawiono ich specyficzne cechy oraz kształtowanie wzajemnych relacji. Dodatkowo, ze względu na silne negatywne oddziaływanie, dokonano krótkiej analizy wpływu niestabilnego politycznie Afganistanu na sytuację w całym regionie i jego sąsiedztwie. Tytułem podsumowania przedstawiono potencjalne scenariusze rozwoju sytuacji w regionie, mając na uwadze partykularyzm interesów poszczególnych republik, jak również rozbieżne cele mocarstw: Chin, Rosji i Stanów Zjednoczonych.

Region w stanie chaosu

Upadek ZSRR w grudniu 1991 r. spowodował jednoczesny zanik systemu bezpieczeństwa w Azji Centralnej, który siłą rzeczy opierał się na potędze Armii Czerwonej. Szczególnie trudne dla Rosji były wczesne lata 90., czyli powstanie pięciu nowych państw na gruzach byłych republik radzieckich oraz faktyczny brak możliwości kształtowania polityki w tym regionie w sposób inny, niż w okresie radzieckiej dominacji. Chodzi tu oczywiście o wprowadzanie przez Kreml własnego ładu poprzez użycie siły. W tym początkowym okresie chaosu, który ogarnął ogromny obszar poradzieckiego imperium, Moskwa nie poświęcała zarazem zbyt wiele uwagi temu, co faktycznie dzieje się w Azji Centralnej. Wynikało to z dwóch przyczyn: po pierwsze priorytetowym problemem było uporządkowanie własnego „podwórka”, po drugie Rosja faktycznie nie była w stanie skutecznie wpływać ani kontrolować kierunku zmian zachodzących w tym regionie. Słabość militarna Kremla objawiła się więc najpierw w postaci nieskrępowanego ogłoszenia niepodległości przez Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan, Turkmenistan i Uzbekistan, a następnie szeregu konfliktów lokalnych wewnętrznych i między tymi młodymi bytami państwowymi. Z punktu widzenia przyszłych rosyjskich interesów najważniejsze było, że władzę prezydencką w poszczególnych republikach zdobyli najwyżsi dostojnicy byłych lokalnych partii komunistycznych: Nursułtan Nazarbajew w Kazachstanie, Islam Karimow w Uzbekistanie, Emomali Rahmonow w Tadżykistanie i Saparmyrat Nijazow w Turkmenistanie. Wyjątkiem był Kirgistan, w którym władzę zdobył Askar Akajew, profesor Kirgiskiej Akademii Nauk, ale też deputowany do Rady Najwyższej ZSRR.

Pozostawienie tak newralgicznego regionu, jak Azja Centralna, poza kontrolą jakiegokolwiek mocarstwa było oczywiście kuszące dla Waszyngtonu, który dostrzegał w tym szansę na poszerzenie swoich wpływów w Azji, zbliżenie do azjatyckich granic Rosji i zarazem ulokowanie się w bezpośrednim sąsiedztwie coraz potężniejszych Chin. Rosyjskie władze zdawały sobie sprawę z konieczności odzyskania silnej pozycji w Azji Centralnej, co z jednej strony wynikało z dążenia do odbudowy mocarstwowej pozycji i zabezpieczenia „miękkiego podbrzusza” państwa, a z drugiej uzyskania możliwości kontroli wzrostu potencjalnych wpływów Chin, USA, Unii Europejskiej, Indii czy Turcji. Pierwszym krokiem na tej drodze było powołanie do życia w grudniu 1991 r. Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP), a w maju 1992 r. w jej ramach Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (UBZ).

Choć porozumienie w sprawie utworzenia WNP ratyfikowały wszystkie republiki Azji Centralnej, to przystąpienia do UBZ odmówił Turkmenistan. W zasadzie wszystkie republiki obawiały się ponownego wpadnięcia w objęcia Moskwy, ale zarazem ich przywódcy mieli świadomość, że w danym momencie (pierwsza połowa lat 90.) powiązanie z rosyjskimi siłami jest jedyną drogą do zapewnienia stabilności i bezpieczeństwa regionalnego. Rosyjska propozycja padła na podatny grunt zwłaszcza w Tadżykistanie, który w 1992 r. pogrążył się w trwającej 5 lat wojnie domowej. Do chwili wejścia w życie Układu w 1994 r., rosyjskie wojska stacjonowały w Kirgistanie, Tadżykistanie i Turkmenistanie, głównie w posterunkach przy granicznych z Chinami, Afganistanem i Iranem. Obecności sił rosyjskich na swoim terytorium odmówili dwaj sygnatariusze UBZ – Kazachstan i Uzbekistan.

Jeszcze w 1992 r., a więc przed wejściem w życie Układu, o rosyjską pomoc wojskową oficjalnie zwrócił się ogarnięty wojną domową Tadżykistan. Regularne walki zostały wywołane lokalnymi rozruchami klanowymi, będącymi następstwem konfliktu pomiędzy wspierającymi zwycięzcę wyborów prezydenckich Rahmona Nabijewa i zwolennikami przegranego Emomali Rahmonowa, odrzucającymi wynik wyborów. Rosjanie nie zamierzali jednak w żadnym razie angażować się w rozwiązywanie konfliktów wewnętrznych w republikach, ograniczając swoją obecność do zabezpieczania granicy z Afganistanem.

Również w 1992 r. prezydent Kirgistanu podpisał porozumienie z Kremlem o stałym stacjonowaniu rosyjskich wojsk w celu zabezpieczenia długiej na 1000 kilometrów granicy z Chinami. Warto podkreślić, że również w tym przypadku Rosjanie odmówili przyjęcia na siebie roli sił rozjemczych podczas tzw. rewolucji tulipanów w 2005 r. czy później, w 2010 r., gdy władzę przejmowała mile widziana na Kremlu Roza Otunbajewa.

Do połowy lat 90. trudno więc mówić o istnieniu spójnego i skutecznego systemu zapewniania bezpieczeństwa i regionalnej stabilności w Azji Centralnej. Same republiki, borykające się z wewnętrznymi problemami ekonomicznymi i politycznymi, podejrzliwie patrzące na siebie nawzajem nie były zdolne do stworzenia takiego systemu w drodze multilateralnego porozumienia. Pozostali gracze, którzy mogliby włączyć ten obszar w swój system obrony, albo nie byli gotowi tego uczynić (Rosja dopiero znajdowała się na etapie projektowania takiego systemu), albo nie wykazywali zainteresowania tym obszarem, skupiając się na wyzwaniach gospodarczych (Chiny), albo nie miały dostatecznej zdolności do projekcji siły i obawiały się gwałtownej negatywnej reakcji Rosji (USA).

Cień Afganistanu

Krucha równowaga, która wytworzyła się na początku lat 90. między nowymi republikami nie oznaczała w istocie rozwiązania problemów trapiących region Azji Centralnej. Różnice kulturowe, historycznie uwarunkowana niechęć między nacjami, czy wreszcie nieuregulowana sprawa granic i dostępu do zasobów naturalnych, głównie wody, stanowiły przeszkodę na drodze do pokojowego współistnienia. Dodatkowo, zakulisowe rozgrywki mocarstw – Chin, Rosji i Stanów Zjednoczonych, ukierunkowane na wzmocnienie swojej pozycji w regionie nie sprzyjały budowaniu regionalnej integralności.

Na tym tle wzrastało zagrożenie ze strony Afganistanu, w którym władza centralna nie sprawowała kontroli nad całym, rozległym państwem, i w którym wiele regionów znajdowało się pod silnym wpływem ekstremistów islamskich. Nie było więc mowy o długookresowej stabilności Azji Centralnej, dopóki nabrzmiewało niebezpieczeństwo przenikania skrajnych, fundamentalistycznych ideologii przez słabo lub w ogóle niestrzeżone granice Afganistanu z Kirgistanem, Tadżykistanem i Uzbekistanem.

Przełomowym momentem dla stabilności i bezpieczeństwa regionalnego była amerykańska inwazja na Afganistan w 2001 r. w ramach tzw. wojny z terroryzmem. Głównym celem Waszyngtonu było obalenie rządu talibów, których ruch uznano za terrorystyczny, i który w istocie stanowił również zagrożenie dla Azji Centralnej. Pomimo sukcesu wojsk międzynarodowej koalicji (ISAF), jakim bez wątpienia było opanowanie stolicy i głównych ośrodków miejskich – Kabulu, Kunduzu i Kandaharu oraz ustanowienie rządu z prezydentem Hamidem Karzajem na czele, koniec wojny pozostawał odległy. Działania talibów, którzy oczywiście nie byli w stanie sprostać w otwartej walce nowoczesnym siłom ISAF, skupiły się na utrzymaniu przyczółków w trudno dostępnym, górzystym obszarze i prowadzenia walki partyzanckiej. Pomimo zaangażowania znacznych sił i środków przez Waszyngton nie udało się opanować kraju i ostatecznie zlikwidować zagrożenia ze strony islamskich ekstremistów. W konsekwencji, nie widząc dalszego sensu, a znajdując się pod coraz ostrzejszą krytyką Rosji, Pakistanu i Chin, w 2014 r. prezydent Barrack Obama podjął decyzję o stopniowym wycofaniu ISAF i przekazywaniu kontroli nad krajem w ręce cały czas rozbudowywanych i dozbrajanych rządowych sił zbrojnych.

Z punktu widzenia bezpieczeństwa Azji Centralnej amerykańska inwazja zakończyła się połowicznym sukcesem. Bez wątpienia znacząco zredukowała wpływy talibów i ich zdolność do ofensywnej polityki wobec republik, ale też nie wyeliminowała całkowicie zagrożenia z ich strony. Kluczowe znaczenia dla interesów środkowoazjatyckich republik miałoby stworzenie w Afganistanie stabilnych struktur władzy i administracji, które samodzielnie lub też w kooperacji z sąsiadami byłyby w stanie skutecznie zarządzać państwem i wygaszać pojawiające się źródła zagrożenia. Wycofanie sił USA jest równoznaczne z przejęciem odpowiedzialności za bezpieczeństwo regionalne przez republiki, nie mające zdolności do sprostania takiemu wyzwaniu oraz Rosję i Chiny, które jako jedyne dysponują wystarczającą siłą militarna, aby skutecznie zabezpieczyć granice z Afganistanem.

Pekinowi z racji potęgi gospodarczej i braku postrzegania jako zagrożenia przez republiki, przypisywana jest szczególna rola w budowie systemu bezpieczeństwa regionalnego. Jednak Państwo Środka dość niechętnie wpisuje się w rolę rozjemcy i gwaranta stabilności w oparciu o środki militarne. Z kolei Moskwa, która chętnie przyjmuje na siebie rolę regionalnego mocarstwa, w swoich działaniach jest skrępowana świeżymi wciąż wspomnieniami z bezwzględnego panowania nad całym regionem.

Wydaje się, że najskuteczniejszym rozwiązaniem byłoby stworzenie platformy współpracy multilateralnej Rosji, Chin, Azji Centralnej i Afganistanu, w której zachowana byłaby równowaga między wykorzystaniem środków militarnych i ekonomicznych. Nie ulega wątpliwości, że oparcie bezpieczeństwa regionalnego na izolacji Afganistanu za pomocą sił zbrojnych może być rozwiązaniem doraźnym, krótkookresowym. Z kolei jakiekolwiek inwestycje i plany gospodarcze są obarczone wysokim współczynnikiem ryzyka przy braku stabilności i nieprzewidywalności rozwoju sytuacji w regionie. Dotyczy to zwłaszcza realizacji chińskiej Inicjatywy Pasa i Szlaku, w której Afganistan odgrywa istotną rolę, jak i odgrywał w antycznym Jedwabnym Szlaku.

Dla Pekinu, jak i dla Moskwy, zaangażowanie w proces stabilizacji Afganistanu i stopniowego włączania go w regionalne i ponadregionalne projekty gospodarcze nie jest kwestią wyboru, ale koniecznością. Chiny dostrzegły to już w 2006 r., podpisując z Kabulem Traktat o Przyjaźni, Współpracy i Stosunkach Dobrosąsiedzkich. Praktycznie od momentu przejęcia władzy przez prezydenta Karzaja, Chiny angażowały się w pomoc dla Afganistanu, głównie w postaci wsparcia finansowego dla administracji i rozwoju przedsiębiorczości. Nie przekładało się to jednak na poziom wymiany handlowej z Państwem Środka, której udział w całości obrotów bieżących Afganistanu pozostaje marginalny. Chiński kapitał nie palił się też do wchodzenia z inwestycjami na ten dziewiczy, ale i niestabilny rynek, choć bogactwo surowców naturalnych (miedź, kobalt, żelazo, ołów, cynk, lit) nie pozostało niezauważone przez chińskich decydentów.

Państwo Środka stopniowo przygotowywało grunt do włączenia Afganistanu w orbitę swoich interesów gospodarczych, co pośrednio miało przyczynić się do poprawy stabilności i bezpieczeństwa poprzez wzrost stopy życiowej ludności. W 2012 r. podczas wizyty Hamida Karzaja w Pekinie i spotkaniu z przywódcą Chin Hu Jintao doszło do podpisania porozumienia o strategicznym partnerstwie obu krajów, a dodatkowo strona chińska zagwarantowała dalsze wsparcie finansowe dla afgańskiego rządu i administracji.

Wartą odnotowania kwestią jest rozbieżność stanowisk Rosji i Chin w odniesieniu do zakończenia przez Waszyngton zbrojnej obecności w Afganistanie. Kreml z jednej strony wyrażał zadowolenie, ale z drugiej słabo skrywaną obawę związaną z przejęciem na siebie odpowiedzialności za powodzenie procesu pokojowego. Natomiast Pekin wydaje się być pogodzony z rozwojem sytuacji, ale też zaniepokojony o przyszłość. Na reakcję Chin ma zapewne wpływ obawa o możliwość ponownego odrodzenia ekstremizmu islamskiego, co stanowiłoby zagrożenie dla realizacji długookresowych planów gospodarczych Państwa Środka, ale też potencjalnym rozprzestrzenianiem niebezpiecznych idei separatystycznych wśród muzułmańskiej mniejszości ujgurskiej w Chinach.

W okresie prezydentury Hamida Karzaja polityka bezpieczeństwa Afganistanu była nacechowana aspiracjami do członkostwa w Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SOW), którą rząd w Kabulu postrzegał jako gwaranta długookresowej stabilizacji regionalnej. W tych działaniach liczono na wsparcie Chin i przekonanie pozostałych państw członkowskich organizacji do przyjęcia Afganistanu w poczet członków. Efektem dyplomatycznych zabiegów prezydenta Karzaja i jego częstych wizyt w Chinach było uzyskanie statusu obserwatora i włączenie delegacji afgańskiej do corocznych szczytów SOW.

Z punktu widzenia interesów Rosji, obecność Afganistanu w systemie bezpieczeństwa, którego trzon stanowią dwie potęgi militarne, wydaje się korzystne i pożądane. W istocie jednak Kreml mocno obawia się dalszego osłabienia swojej pozycji w regionie na rzecz wzmocnienia ekonomicznych planów Pekinu. Oczywiście pierwszoplanowym elementem tej układanki jest pozbawienie Amerykanów powodów do zaangażowania i militarnej obecności w regionie. Polityka Kremla nie do końca pozostaje współbieżna z dążeniami Chin i Azji Centralnej, bowiem główną rolę w kreowanym systemie bezpieczeństwa, ma w opinii Rosji, odgrywać OUBZ.

Również w aspekcie gospodarczym wyraźna jest obawa strony rosyjskiej o dalszą marginalizację własnej pozycji na skutek bezdyskusyjnej przewagi gospodarczej Państwa Środka, a przez to większej atrakcyjności jako partnera w rozwoju gospodarczym regionu. Ponadto, Kreml wiąże z Afganistanem plany dalszego rozwijania sieci dystrybucji surowców naturalnych, które stanowią podstawę rosyjskiej gospodarki. Jednym z przejawów budowania pozytywnych relacji z Kabulem było umorzenie afgańskiego długu wobec Rosji, ale też bardzo ostrożne z uwagi na negatywne doświadczenia z lat 80., sugerowanie kooperacji w zakresie bezpieczeństwa. W konsekwencji militarny przejaw rosyjskiego zaangażowania sprowadza się do aktywnej walki z narkobiznesem i uszczelniania granic z republikami środkowoazjatyckimi. Brak bezpośredniego zaangażowania sił rosyjskich czy chińskich na terytorium Afganistanu utrudnia ocenę, czy po ostatecznym wycofaniu wojsk ISAF, SOW będzie w stanie zapewnić bezpieczeństwo w regionie i wygasić źródła potencjalnego zagrożenia.

Obawa o załamanie kruchej wciąż stabilności politycznej Afganistanu, co rzutowałoby negatywnie na cały region, skłoniły zarówno Kreml, jak i Pekin do zawoalowanych sugestii wobec Waszyngtonu o przedłużenie interwencji. Jednocześnie skuteczne naciski Kremla na rząd kirgiski w kwestii nieprzedłużania amerykańskim siłom dzierżawy bazy Manas w 2013 r. i zwiększenie kontyngentu rosyjskich sił powietrznych, miało uwiarygadniać zdolność Moskwy do wypełnienia luki w systemie bezpieczeństwa po ISAF.

Polityka bezpieczeństwa Afganistanu uległa pewnej korekcie w 2014 r. po wyborach prezydenckich, które wygrał przychylny Amerykanom Ashraf Ghani. Nowy prezydent zaprosił do budowania rządu talibów, uznając że przekazanie im części władzy pomoże w zjednoczeniu kraju i pozwoli na sprawowanie skutecznej kontroli nad całym jego terytorium. Kolejnym krokiem było podpisanie z Waszyngtonem dwustronnego porozumienia o bezpieczeństwie (Bilateral Security Agreement BSA), co nieoczekiwanie spotkało się z aprobatą na Kremlu. W istocie porozumienie to nie ma na celu przedłużenia pobytu sił amerykańskich, ale stanowi rodzaj gwarancji uzyskania wsparcia militarnego ze strony państw zachodnich na wypadek eskalacji działań antyrządowych islamskich ekstremistów, które stanowiłoby realne zagrożenie dla stabilności władzy centralnej.

Ostatnim akordem w procesie pokojowym w Afganistanie wydaje się być porozumienie pokojowe zawarte przez Waszyngton z talibami w lutym 2020 r. (tzw. porozumienie z Doha). Umowa zakłada ostateczne wycofanie sił koalicyjnych i personelu niepowiązanego z placówkami dyplomatycznymi do końca kwietnia 2021 r. Talibowie, ze swojej strony zobowiązali się do niepodtrzymywania relacji z Al-Kaidą i innymi organizacjami uznanymi za terrorystyczne oraz usunięcia ich członków z terytorium Afganistanu.

Jeśli postanowienia te zostaną dotrzymane, a obie strony mają w tym swój interes, to w praktyce region Azji Centralnej, czy raczej Wielkiej Azji Centralnej (Azja Centralna + Afganistan) stanie przed wyzwaniem, jakim jest stworzenie nowego systemu bezpieczeństwa. Otwartą kwestią pozostaje czy będzie to system, którego fundamenty już są stworzone (OUBZ, SOW), czy zupełnie nowy byt, który zostanie wykreowany ponad dotychczasowymi podziałami blokującymi unifikację Azji Centralnej.

SOW i OUBZ: razem czy osobno?

Stan całkowitego braku systemu bezpieczeństwa o charakterze regionalnym trwał przez 10 lat, od upadku ZSRR do utworzenia pierwszej i zarazem jakże przełomowej organizacji o tym charakterze. Mowa tu oczywiście o powołanej do życia w 2001 r. Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SOW). Założycielami tego nowego bytu polityczno-ekonomicznego były Chiny, Kazachstan, Kirgistan, Rosja, Tadżykistan i Uzbekistan, a od 2015 r. członkami są też Indie i Pakistan. Choć SOW jest w założeniu organizacją mającą stać się platformą kooperacji militarnej, ekonomicznej i społecznej między państwami członkowskimi, to jej nadrzędnym celem jest zapewnienie szeroko rozumianego bezpieczeństwa i stabilności, przy czym, na co warto zwrócić uwagę, w żadnym oficjalnym dokumencie nie określono jakimi środkami cel ten ma być osiągnięty. Generalnie powyższa idea sprowadza się do walki z „trzema siłami zła”: ekstremizmem, terroryzmem i fundamentalizmem. Taki dobór terminologii jednoznacznie wskazuje na obawy, które leżą u podstaw współpracy pierwszych sześciu państw członkowskich, z których każde dostrzega te zagrożenia wobec swojej państwowości lub władzy, zwłaszcza ze strony fundamentalistycznych ruchów islamskich lub, jak w przypadku Chin, ze strony separatyzmu mniejszości etnicznej. Trzeba tu jednak zwrócić uwagę na bardzo istotną rzecz, jaką jest charakter zagrożenia – wewnętrzny lub zewnętrzny. Konstrukcja SOW uniemożliwia ingerencję w wewnętrzne sprawy państw, nawet gdyby miały one skutkować zmianą władzy, destabilizacją i konfliktem zbrojnym, dopóki nie będzie on w sposób bezpośredni rzutował na innych członków organizacji. Praktycznie żadne z państw nie podlega zagrożeniu zewnętrznemu, choć oczywiście za takie można uznać wspomniany wcześniej ekstremizm islamski przenikający z terytorium Afganistanu. Stąd rzeczywista rola SOW jako gwaranta bezpieczeństwa i stabilności regionalnej jest mocno ograniczona, przy czym przysłowiową „kulą u nogi” w zdolności do wypełniania swoich statutowych założeń jest bez wątpienia zakulisowy konflikt rosyjsko-chiński o wpływy.

W teorii, organizacja zapewnia równoprawność swoim członkom, ale w rzeczywistości ma dwa bieguny: Rosję i Chiny, tworzące oś (tzw. oś wygody), po której balansują cztery republiki Azji Centralnej. Już w momencie powoływania do życia SOW oczywistym było, że siła militarna organizacji będzie opierać się głównie na armii rosyjskiej (jak NATO na amerykańskiej), a podstawą filara ekonomicznego będą Chiny. Miejsce stykania się tych dwóch obszarów jest źródłem pełzającego konfliktu między Pekinem a Moskwą, które czynią w istocie tę potężną organizację niezdolną do jakichkolwiek działań integrujących czy rozjemczych. W uproszczeniu można więc przyjąć, że to, co łączy Rosję i Chiny, a leżało u podstaw stworzenia SOW to niechęć wobec amerykańskiej obecności w regionie, dążenie do stworzenia alternatywnego systemu bezpieczeństwa bez udziału państw zachodnich oraz zwiększenie wpływów kontynentalnych kosztem słabnącej pozycji USA. W pewnym sensie trafnie ukuto na Zachodzie określenie SOW jako anty-NATO, choć jakakolwiek rywalizacji z tą zachodnią organizacją, zwłaszcza na obszarze Azji, nie była i nie jest jej celem. Jedynym istotnym przejawem antynatowskim była podsumowująca szczyt w Astanie w 2005 r. deklaracja państw członkowskich wzywająca USA i NATO do przedstawienia harmonogramu opuszczania baz w Azji Centralnej, zajmowanych przez ISAF w związku z interwencją w Afganistanie. Warto też wspomnieć, że wzajemna niechęć między obu blokami wynika z odmiennego postrzegania konfliktów wewnętrznych, zwłaszcza rosyjskich działań wobec Gruzji i Ukrainy, postępowania Chin wobec Ujgurów, czy amerykańskiego zaangażowania w Syrii i polityki wobec Iranu. Wzajemnemu zrozumieniu nie sprzyja też bezdyskusyjne forsowanie przez Rosję i Chiny wizji globalnego systemu multipolarnego, pozostającego w opozycji wobec bronionego przez Waszyngton porządku unipolarnego.

Dla republik Azji Centralnej, pomimo dostrzegalnej rosyjskiej hegemonii i obaw o ograniczenie własnej niezależności w kształtowaniu polityki zagranicznej, SOW stała się narzędziem i gwarantem stabilności regionalnej, przy zachowaniu niezależności w kształtowaniu polityki wewnętrznej. W największym stopniu z SOW korzystają Kazachstan i Uzbekistan, którym członkostwo umożliwia wykorzystanie powiązań gospodarczych z Chinami dla zrównoważenia silnych zależności politycznych od Rosji. Dla Tadżykistanu organizacja ma kluczowe znaczenie w sferze bezpieczeństwa, bowiem to państwo jest najbardziej narażone na przenikające z Afganistanu wpływy islamskich ekstremistów, a bez technicznej i finansowej pomocy Rosji i Chin nie jest w stanie skutecznie zabezpieczyć swoich granic. Natomiast dla ubogiego Kirgistanu, SOW jest szansą na wzmocnienie swojej pozycji na regionalnej scenie politycznej, jak również na osiągnięcie względnego bezpieczeństwa i stabilności politycznej, a w dłuższej perspektywie również poprawy sytuacji gospodarczej.

Istnienie SOW nie zaspokoiło natomiast ambicji Kremla, którego pozycja nie tylko nie uległa wzmocnieniu, ale wręcz bardziej się skomplikowała. W systemie radzieckim było tylko jedno mocarstwo, w którym republiki rad pełniły rolę satelitów. Nowy system, z Chinami w pierwszym rzędzie, uniemożliwiał przywrócenie starego porządku, bowiem każde działanie Kremla, które suwerenne już republiki uznałyby za zagrożenie dla siebie, jest równoznaczne z ich przesunięciem po „osi wygody” w kierunku Chin. Rosji potrzebna była więc organizacja, w której odgrywałaby rolę niekwestionowanego lidera i takim bytem stała się Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, mająca militarny charakter i integrująca obszar poradziecki wokół Kremla.

Pierwotny system UBZ powstał w ramach Wspólnoty Niepodległych Państw w 1992 r. i skupiał Armenię, Azerbejdżan, Białoruś, Gruzję, Kazachstan, Kirgistan, Rosję, Tadżykistan i Uzbekistan. W teorii oznaczało to udaną dla Kremla operację integracji 10 z 16 republik rad (licząc Rosję i Karelię osobno), a więc większości obszaru imperium radzieckiego. W istocie organizacja powstała bardziej na bazie obaw przed konsekwencjami odmowy Kremlowi, niż chęci schronienia pod militarnym parasolem Moskwy, co udowodniło ubywanie państw członkowskich – w 1999 r. członkostwa nie odnowiły Azerbejdżan, Gruzja i Uzbekistan.

Władze rosyjskie zrozumiały, że pomimo swojej pozornej atrakcyjności, UBZ nie odgrywa tak silnej roli w Azji Centralnej, jak oczekiwano. W konsekwencji, w 2002 r. pozostali członkowie powołali do życia nową, samodzielną Organizację Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, do której w 2006 r. przystąpił Uzbekistan. Od 2009 r. Rosjanie systematycznie rozwijali główny oręż, który miał zapewnić organizacji faktyczną zdolność do zapewnienia bezpieczeństwa państwom członkowskim – Wspólne Siły Szybkiego Reagowania (WSSR), których liczebność osiągnęła poziom 20 tys. żołnierzy. WSSR miały być rozrzucone w bazach wszystkich państw członkowskich, aby w razie nagłej potrzeby móc działać praktycznie natychmiast w dowolnym miejscu obszaru objętego ochroną OUBZ. Zaskoczeniem dla Kremla była zapewne odmowa Astany i Taszkentu stacjonowania na swoim terytorium żołnierzy rosyjskich, a w dalszej kolejności rezygnacja Uzbekistanu z członkostwa w 2012 r. Szczególnie dotkliwa dla Moskwy była utrata najludniejszego i najważniejszego obok Kazachstanu państwa w Azji Centralnej, które w dodatku jako jedyne graniczy ze wszystkimi pozostałymi republikami. Tego upokorzenia nie mogła zrekompensować bezwzględna lojalność Tadżykistanu i Kirgistanu, nie mających nawet zdolności militarnych do ochrony własnych granic.

Kreml nie docenił wagi jaką odgrywa wciąż świeża w pamięci podległość caratowi, a potem ZSRR i towarzyszących temu obaw o zbyt daleko idące podporządkowanie w ramach OUBZ. Mniejsze znaczenie dla republik miała realna zdolność tej organizacji do zapewnienia bezpieczeństwa regionalnego czy możliwość zakupu nowoczesnego uzbrojenia po cenach zbliżonych do oferowanych armii Federacji Rosyjskiej. Rosji pozostało pogodzić się z porażką, jaką było próba uczynienia z OUBZ narzędzia wzmacniania swoich wpływów w Azji Centralnej, zwłaszcza wobec wyjątkowo niepopularnych i niepokojących dla republik agresywnych działań Moskwy wobec Gruzji i Ukrainy.

Nie oznacza to, że Rosja zrezygnowała ze swoich ambicji, oddając pole SOW i działając na rzecz wzmacniania znaczenia tej organizacji w sferze bezpieczeństwa. Rosyjski plan zakładał bowiem powiązanie działań obu bytów, przynajmniej do czasu uwiarygodnienia OUBZ jako stabilnego, przewidywalnego i solidnego partnera militarnego w Azji Centralnej. Dla SOW pojawiła się więc szansa wyjścia z marazmu i aktywizacji, co miało ogromne znaczenie w obliczu kończącej się misji ISAF.

Dążąc do wzmocnienia pozycji wiarygodnego partnera w Azji Centralnej, Rosja już w 2007 r. zaproponowała zorganizowanie połączonych ćwiczeń sił zbrojnych obu organizacji. Ta inicjatywa nie wynikała jedynie z troski o własny wizerunek czy podniesienie poziomu bezpieczeństwa regionalnego przez koordynację działań większej liczby żołnierzy, ale raczej była efektem obaw o osłabienie znaczenia armii FR w związku z rosnącym od 2005 r. zaangażowaniem Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (ChALW) w militarne aspekty działalności SOW. Moskwa dostrzegała też szansę na wzmocnienie swojej pozycji w kooperacji z SOW, jaką były wspomniane Wspólne Siły Szybkiego Reagowania, z których Rosja zamierzała uczynić punkt centralny i wokół nich utkać nową sieć powiązań militarnych, oczywiście pod „zarządem” Kremla. Plan ten spotkał się jednak z negatywną reakcją Pekinu, który wsparły inne państwa członkowskie, obawiające się nadmiernego wzmocnienia Rosji i podporządkowania SOW wyłącznie militarnym celom.

Należy zaznaczyć, że potrzeba współpracy OUBZ i SOW jest postrzegana jako pożądana przez wszystkich aktorów sceny środkowoazjatyckiej, ale oczekiwana współpraca miała mieć charakter zbalansowany, a nie zdominowany przez jednego z członków, choćby i dysponującego najsilniejszą armią. Istotą kooperacji ma być nie tylko wzmocnienie zdolności do zapewnienia bezpieczeństwa i stabilizacji regionalnej czy też jej przywrócenie w jak najkrótszym czasie, ale też wzajemna komplementarność działań. Założenia doktryny militarnej OUBZ wskazują na jej bardziej kompleksowy charakter i szersze zastosowanie w przypadku konwencjonalnych konfliktów, niż w przypadku SOW. Z kolei ta druga organizacja ma wbudowane mechanizmy umożliwiające jej pełnienie roli koordynatora działań w obliczu niekonwencjonalnych zagrożeń, jak terroryzm, cyberprzestępczość, rozruchy na tle religijnym czy narodowościowym, przemyt broni, handel ludźmi i narkobiznes itp. Trzeba tu wspomnieć, że obszary te nie są całkowicie poza sferą zainteresowania OUBZ, która od 2003 r. organizuje operacje „Kanał” w celu przechwytywaniu transportu narkotyków i osób poszukiwanych z terytorium Afganistanu oraz „Nielegalni”, której celem jest zapobieganie przenikania nielegalnych imigrantów na terytorium państw członkowskich, zwłaszcza mających powiązania z islamskimi ruchami ekstremistycznymi.

Wydaje się, że zagadnienie współpracy nie jest skomplikowane, zważywszy że Rosja, Kazachstan, Kirgistan i Tadżykistan są członkami obu organizacji. W istocie jednak przeszkodą nie do przezwyciężenia wydaje się być rywalizacja chińsko-rosyjska, która wkroczyła na płaszczyznę militarną, jak również niekończące się „przeciąganie liny” w walce o prymat celów gospodarczych nad militarnymi lub odwrotnie.

Pomimo wspomnianych przeszkód, już w ramach wojskowych ćwiczeń SOW „Misja Pokojowa” 2012, które odbyły się w Tadżykistanie, udział wzięły oddziały rosyjskie strzegące granicy z Afganistanem i wchodzące w skład Sił Szybkiego Reagowania OUBZ. Dodatkowe wsparcie zapewniały siły powietrzne OUBZ, na co dzień stacjonujące w bazie Kant w Kirgistanie. Zacieśnianie współpracy kontynuowano w 2013 r. w ramach ćwiczeń antyterrorystycznych „Kobalt” 2013, w których udział wzięły policyjne jednostki specjalne Rosji, Kazachstanu, Kirgistanu i Tadżykistanu oraz Armenii i Białorusi.

Za przełomowy na drodze kreowania wspólnego regionalnego systemu bezpieczeństwa przez OUBZ i SOW można uznać rok 2014 i konferencję SOW i jej wkład w regionalne bezpieczeństwo: problemy i perspektywy, która odbyła się w Tadżykistanie. Głównym celem spotkania było ustalenie faktycznych możliwości organizacji do powiększenia zakresu działań w obszarze bezpieczeństwa oraz ich połączenie z działalnością OUBZ. Inicjatywę kooperacji poparł sekretarz generalny tej organizacji Nikołaj Bordżucha, który ponadto zwrócił uwagę na zamrożenie relacji z NATO, w związku z konfliktem na Ukrainie. W konsekwencji OUBZ nie może liczyć na współpracę z ISAF w przejmowaniu roli gwaranta bezpieczeństwa w Afganistanie, a bez wsparcia SOW nie jest w stanie samodzielnie przyjąć na siebie tak poważnej odpowiedzialności. Wydaje się więc, że jedynym sensownym i skutecznym kierunkiem jest zbliżenie z SOW, ze szczególnym uwzględnieniem większego zaangażowania w proces pokojowy Chin i Iranu, a także nowych członków – Indii i Pakistanu.

Ważnym wydarzeniem były też pierwsze od 2005 r. ćwiczenia wojskowe Rosji i Uzbekistanu w 2017 r., przy okazji których obie strony podpisały porozumienie o dostawach rosyjskiej broni po cenach zastrzeżonych do tej pory dla członków OUBZ. Trudno w tym geście Moskwy nie dostrzec zachęty wobec Taszkentu do rozważenia ponownego członkostwa w tej organizacji. Kreml doskonale zdaje sobie sprawę z geostrategicznego znaczenia Uzbekistanu w regionie, w którym po kapryśnej polityce prezydenta Islama Karimowa, ster rządów przejął znacznie bardziej stabilny i przewidywalny w swojej polityce Szawkat Mirzijojew. Pozyskanie Uzbekistanu przez OUBZ ma też dodatkowy wymiar – stacjonowanie sił zbrojnych obcego państwa na terytorium członka organizacji wymaga zgody wszystkich pozostałych państw członkowskich, co w istotnym stopniu może ograniczyć wpływy SOW, czyli potencjalny wzrost zaangażowania militarnego Chin czy Indii w regionie.

Perspektywy dla  bezpieczeństwa i stabilizacji w regionie

Zagadnienie systemu bezpieczeństwa w Azji Centralnej jest niezwykle skomplikowane zarówno ze względu na ścierające się i wykluczające możliwość współpracy interesy mocarstw, jak i specyfikę państw ten region tworzących. Przede wszystkim, cieniem na regionalnej współpracy kładzie się powszechna nieufność wszystkich aktorów wobec siebie, uwarunkowana historycznie, wywodząca się z różnic narodowościowych, nieuregulowanej sprawy spornych terytoriów czy obaw o popadnięcie w nadmierną zależność od silniejszych partnerów. Konsekwencją jest marazm i brak faktycznej zdolności republik do integracji i mówienia wspólnym głosem. Wzajemna rywalizacja i niechęć uniemożliwia wypracowanie skutecznego modelu kooperacji w obszarze bezpieczeństwa, na który nakłada się dryfująca w nieznanym kierunku SOW, niezdolna do stania się platformą wielostronnej współpracy i osiągnięcia multilateralnego konsensusu praktycznie w żadnym obszarze.

Na tym tle jasnym punktem jest bez wątpienia aktywność Kazachstanu, której obiecującym przejawem jest Konferencja na Rzecz Budowania Interakcji i Zaufania w Azji (CICA). Organizacja, powołana do życia w 1999 r. w Taszkencie, jest urzeczywistnieniem wizji prezydenta Nursułtana Nazarbajewa skutecznego zapewnienia pokoju, stabilności i bezpieczeństwa w Azji, ponad istniejącymi podziałami i przy stosowaniu powszechnie akceptowalnych metod, którą przedstawił na 47 Sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w 1992 r. Potwierdzeniem potrzeby stworzenia takiej organizacji jest fakt, że pod jej ustanowieniem podpisali się ministrowie spraw zagranicznych 16 państw Azji, a obecnie ma ona 27 członków, czyli integruje większość państw Azji (+Egipt), obejmując 90% obszaru i populacji kontynentu. Zakres działalności CICA jest zbliżony do SOW, ale bez tak wyraźnego akcentowania kwestii związanych z zagadnieniami militarnymi, choć bezpieczeństwo pozostaje jednym z głównych jej filarów. Poniekąd więc organizacja stała się konkurencyjną wobec OUBZ i SOW, choć w istocie nie  jest jej celem przejmowanie obszaru działań żadnej z nich.

Kazachstan, jako współzałożyciel SOW i CICA, odgrywa kluczową rolę integratora, czego wyraz dał w 2010 r. kazaski minister spraw zagranicznych i wówczas przewodniczący OBWE Kanat Saudabajew, mówiąc o konieczności postrzegania obu organizacji jako komplementarnych. Wezwał też ministrów SZ uczestniczących wówczas w spotkaniu SOW do ustanowienia partnerskich relacji między obu organizacjami, jakie już istnieją z OBWE, Interpolem i ONZ. W efekcie w 2014 r. SOW podpisała z CICA Protokół Ustaleń (Memorandum of Understanding), określający warunki współpracy między obu bytami politycznymi.

Pojawienie się nowego gracza na obszarze Azji Centralnej (wszyscy członkowie SOW i azjatyccy OUBZ są zarazem członkami CICA) jeszcze bardziej utrudniło wypracowanie modelu bezpieczeństwa regionalnego. Był to silny cios zwłaszcza dla rosyjskich aspiracji do przywództwa, bowiem tak bardzo wielonarodowa organizacja uniemożliwia uzyskanie dominującej pozycji przez jakiekolwiek państwo, a zbudowanie trwałej koalicji wokół jednej z potęg, która chce ją podporządkować swoim partykularnym interesom, jest praktycznie niemożliwe. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że CICA nie ogranicza ani w żaden sposób nie krępuje swobody działań OUBZ. Jednak z punktu widzenia Kremla jest furtką dla państw członkowskich Układu, przez którą mogą wyjść, gdyby zależność od Moskwy stała się dla nich niewygodna lub niebezpieczna, nie rezygnując zarazem z polityki bezpieczeństwa. Również dla Pekinu rozwój CICA nie stanowi powodu do obaw, a wręcz przeciwnie – wobec bezwładu SOW i prób budowania ekonomicznych (UEA) i militarnych (OUBZ) wpływów przez Rosję, ta organizacja może stanowić płaszczyznę kreacji stabilnego systemu bezpieczeństwa, który jest elementem niezbędnym dla realizacji ekonomicznego projektu wszech czasów – Inicjatywy Pasa i Szlaku (BRI).

Warto też zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt działania CICA i SOW – członkami żadnej z nich nie jest mocarstwo spoza Azji (choć USA mają status obserwatora w CICA), a co więcej najbliżsi sojusznicy Waszyngtonu w Azji, czyli Japonia (obserwator) i Korea Południowa również pozostają poza ich strukturami. Wskazuje to na tworzenie się coraz wyraźniejszego podziału na grupę stricte panazjatycką, która chce, by o sprawach kontynentu decydowali wyłącznie jego mieszkańcy i na obszar pozostający w sferze wpływów USA.

Z punktu widzenia bezpieczeństwa Azji Centralnej nie ma to, na ten moment, większego znaczenia, bowiem ten problem republiki muszą rozwiązać w swoim gronie z ewentualnym, i póki co niezbędnym, wsparciem sąsiadów. OUBZ i SOW zachowują więc swój dotychczasowy regionalny charakter (choć Chiny zaczynają coraz mocniej eksponować potencjalnie ponadregionalną rolę SOW), natomiast CICA skupia się na zagrożeniach o zasięgu kontynentalnym, dystansując się od zaangażowania w regionalne konflikty. Oznacza to, że na poziomie lokalnym republiki Azji Centralnej muszą zadbać o bezpieczeństwo we własnym zakresie, o ile nie chcą, jak do tej pory, pozostać petentami Kremla lub Pekinu.

W środkowoazjatyckiej układance pojawiły się jednak nowe elementy – członkostwo w SOW Indii i Pakistanu oraz zacieśnienie współpracy organizacji z Turcją (partner w dialogu) i Iranem (obserwator). W konsekwencji regionalny system bezpieczeństwa in status nascendi zaczął nabierać innego kształtu, a oś przekształcać w trójkąt, którego wierzchołkami stały się New Delhi, Moskwa i Pekin. Faktem jest, że póki co, zaangażowanie Indii w problem regionalnego bezpieczeństwa jest marginalny, a jego jedynymi przejawami są rozmowy z Tadżykistanem i siłą rzeczy z Rosją, o oddaniu indyjskim siłom powietrznym bazy w Ajni, wspólne z Uzbekistanem ćwiczenia wojskowe „Dustlik” 2019 oraz raczkująca kooperacja w przemyśle zbrojeniowym.

Reasumując, republiki Azji Centralnej stoją przed trudnym wyborem i wymagającym bardzo dokładnego zdiagnozowania długookresowych konsekwencji: oprzeć system bezpieczeństwa na OUBZ, szukać zbliżenia z SOW czy kreować własny mechanizm bezpieczeństwa i stabilizacji, poczynając od regionalnej integracji. Bez wątpienia trzecia opcja jest najbardziej kusząca i w długiej perspektywie mogąca przynieść najwięcej profitów republikom, zwłaszcza poprzez aktywizację w BRI. Dodatkowo, sąsiedztwo Rosji i Chin, skłania to integracji, która przyczyni się do znaczącego zwiększenia siły przetargowej regionu wobec planów tych mocarstw i zarazem ich roli w zglobalizowanym świecie. Jednak taki proces wydaje się szczególnie trudny i czasochłonny, przy uwzględnieniu nagromadzenia wzajemnej nieufności, niechęci i obaw. Póki co, w kwestiach bezpieczeństwa, Azji Centralnej pozostaje polegać na OUBZ i SOW, nie rezygnując wszak z własnego autorskiego projektu i aktywnego angażowania jako region w CICA.

Niniejszy materiał znajdą Państwo Kwartalniku Boyma nr – 4/2020

Zdjęcie: Pixabay

Jerzy Olędzki

Doktor nauk społecznych w zakresie nauk o polityce, pracę doktorską złożył na Wydziale Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego, magister ekonomii i europeistyki, absolwent Wydziału Zarządzania Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi (obecnie Akademia Humanistyczno-Ekonomiczna) i Centrum Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2011 r. specjalizuje się w zagadnieniach geopolitycznych Azji Centralnej i aspektach polityczno-ekonomicznej oraz militarnej współpracy regionalnej. Autor książki "Mocarstwo z panazjatyckiej mozaiki. Geneza i ewolucja Szanghajskiej Organizacji Współpracy".

czytaj więcej

„Business Sutra: Bardzo indyjskie podejście do zarządzania” – Utopia czy realizm?

„Bardzo indyjskie podejście do biznesu ujawnia lukę w podstawowych założeniach, które definiują nauki o zarządzaniu [i przywództwie], nauczane współcześnie (...) Znajomość mitologii może pomóc menedżerom i liderom lepiej rozumieć zachowania ich inwestorów, (...) pracodawców, pracowników, konkurentów i klientów. W końcu mitologia jest mapą ludzkiego umysłu.”

Forbes: Utrata ideałów i chciwość, czyli o przypadkach światowego potentata stoczniowego

Chiński przemysł stoczniowy szturmem wdarł się na światowe rynki. W ciągu 20 lat zdetronizował Japonię i Koreę Południową, zaś europejskie stocznie zapędził w nisze okrętów wojennych i jednostek specjalistycznych. Jednak ostatnie doniesienia z sektora powinny gościć równie często na stronach gospodarczych światowych mediów, co w rubrykach kryminalnych.

Tydzień w Azji #142: Polskie firmy celują w Azję Centralną. Pandemia im nie przeszkadza

Przegląd Tygodnia w Azji to zbiór najważniejszych informacji ze świata polityki i gospodarki państw azjatyckich mijającego tygodnia, tworzony przez analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.

Korea Północna w walce z COVID-19

Rząd Korei Północnej nie przywykł do tego, by się tłumaczyć światu zewnętrznemu ze swoich działań. Według oficjalnej propagandy, jak do tej pory w KRLD nie było żadnej ofiary śmiertelnej spowodowanej głośnym wirusem COVID-19. (...) Milczenie Pjongjangu nie oznacza jednak, że nie wiemy nic na temat tego co się dzieje.

Tydzień w Azji #129: Wyścig o wietnamski rynek LNG. Amerykańskie zostają w tyle

Przegląd Tygodnia w Azji to zbiór najważniejszych informacji ze świata polityki i gospodarki państw azjatyckich mijającego tygodnia, tworzony przez analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.

Tydzień w Azji #117: Korea chce dołączyć do militarnej czołówki świata

Przegląd Tygodnia w Azji to zbiór najważniejszych informacji ze świata polityki i gospodarki państw azjatyckich mijającego tygodnia, tworzony przez analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.

Azjatech #67: Przybliża się wprowadzenie cyfrowego juana

Azjatech to cotygodniowy przegląd najważniejszych informacji o innowacjach i technologii w krajach Azji, tworzony przez zespół analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.

Przełom w kinie Korei Północnej

W 2011 roku w Korei Północnej władzę przejął Kim Dzong Un. Choć polityka  nowego dyktatora w kwestiach kluczowych dla kraju pozostała taka sama, nie dało się nie zauważyć pewnych zmian. Zwłaszcza na gruncie kina. Przykładem zmian jest film, wyreżyserowany przez In Hak Janga, „Po drugiej stronie góry” (Sanneomeo ma-eul) – opowieść o parze kochanków, których […]

Kwartalnik Boyma – nr 1 (15)/2023

W nowym numerze Kwartalnika Boyma prezentujemy teksty poświęcone najwyższym kręgom władzy w Kazachstanie, relacjom albańsko-koreańskim, nauce dla Tajwanu z inwazji na Ukrainę, czy kryzysom nawozowym i gazowym.

Tydzień w Azji #89: Węgry otwierają się na Wschód

Przegląd Tygodnia w Azji to zbiór najważniejszych informacji ze świata polityki i gospodarki państw azjatyckich mijającego tygodnia, tworzony przez analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.

Azjatech #190: 100 gigabitów na sekundę. Azja przygotowuje się na 6G

Azjatech to cotygodniowy przegląd najważniejszych informacji o innowacjach i technologii w krajach Azji, tworzony przez zespół analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.

Azjatech #159: Australia zyska nowe centrum badań i rozwoju nad lekami antywirusowymi

Azjatech to cotygodniowy przegląd najważniejszych informacji o innowacjach i technologii w krajach Azji, tworzony przez zespół analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.

Forbes: Wyludnia się centrum największej metropolii świata. Co to mówi o japońskiej gospodarce w czasach pandemii?

Władze Tokio poinformowały, że spadła po raz pierwszy od 26 lat liczba mieszkańców japońskiej stolicy. Jako główna przyczyna takiego obrotu spraw wskazywana jest pandemia. Stała się ona katalizatorem zachodzących już od jakiegoś czasu zmiany w podejściu Japończyków do pracy i życia prywatnego

Azjatech #115: USA układają na nowo cyfrowe puzzle na Indopacyfiku

Azjatech to cotygodniowy przegląd najważniejszych informacji o innowacjach i technologii w krajach Azji, tworzony przez zespół analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.

Kirgistan. Od ułomnej demokracji do współczesnego chanatu?

Celem niniejszego opracowania jest przybliżenie wydarzeń, które zapoczątkowały rozruchy społeczne w 2020 r. i w konsekwencji wyniosły do władzy stosunkowo mało znanego polityka, jakim był wtedy Sadyra Żaparowa.

Azjatech #76: Dieta wprost z drukarki 3D

Azjatech to cotygodniowy przegląd najważniejszych informacji o innowacjach i technologii w krajach Azji, tworzony przez zespół analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.

Tydzień w Azji: Kirgistan – w zaklętym kręgu politycznej niestabilności

4 października 2020 r. odbyły się w Kirgistanie wybory parlamentarne. Nic nie zapowiadało, by ich rozstrzygnięcie wywołało społeczne niezadowolenie, które przerodziło się w falę ogromnych demonstracji, a w konsekwencji unieważnienie wyniku wyborów.

Azjatech #165: USA i Chiny ścigają się o to, kto ochroni Ziemię

Azjatech to cotygodniowy przegląd najważniejszych informacji o innowacjach i technologii w krajach Azji, tworzony przez zespół analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.

Azjatech #184: Alibaba do podziału. To może być pogrzeb chińskiego giganta

Azjatech to cotygodniowy przegląd najważniejszych informacji o innowacjach i technologii w krajach Azji, tworzony przez zespół analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.

Kurs on-line: “Conflict Resolution and Democracy”

Instytut Adama zaprasza do udziału w nowym kursie poświęconym rozwiązywaniu konfliktów i wspomaganiu procesów demokratycznych z pomocą metody Betzavta. Zajęcia prowadzone będą za pośrednictwem platformy ZOOM.

Azjatech #206: Czy sanskryt nadaje się do programowania sztucznej inteligencji?

Azjatech to cotygodniowy przegląd najważniejszych informacji o innowacjach i technologii w krajach Azji, tworzony przez zespół analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.

Azjatech #85: Kolejny sukces Chin w budowie maszyn kwantowych

Azjatech to cotygodniowy przegląd najważniejszych informacji o innowacjach i technologii w krajach Azji, tworzony przez zespół analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.

RP: Chiny rozwijają standardy raportowania ESG. Po swojemu

Chińskie instytucje przygotowały pierwszy standard ujawniania informacji dotyczących ESG, czyli środowiskowej i społecznej odpowiedzialności biznesu oraz ładu korporacyjnego w Chińskiej Republice Ludowej.

Tydzień w Azji: Turkmenistan – naród, tożsamość i pomniki

(...) Celem tego zabiegu (budowy pomników) jest przede wszystkim stworzenie symboli, wokół których można konsolidować władzę, jak również wzmacnianie autorytetu osoby rządzącej, czy też po prostu zaspokajanie rozbuchanego zazwyczaj ego przywódcy.