Afganistan

To nasza wojna. Co dalej po klęsce w Afganistanie?

Polacy byli w Afganistanie przez prawie 19 lat. Zaangażowaliśmy wiele środków, ponieśliśmy duże straty. Teraz musimy skupić się w pierwszym rzędzie na ograniczeniu skutków katastrofy i znalezieniu jej przyczyn.

Instytut Boyma 17.08.2021

Polacy byli w Afganistanie przez prawie 19 lat. Zaangażowaliśmy wiele środków, ponieśliśmy duże straty. Teraz musimy skupić się w pierwszym rzędzie na ograniczeniu skutków katastrofy i znalezieniu jej przyczyn. Powinna powstać komisja złożona z naukowców, byłych dyplomatów, byłych wojskowych i pracowników organizacji pomocowych, którzy przeanalizowaliby misję w Afganistanie, by odpowiedzieć na pytanie: jak możliwa była tak dramatyczna klęska i co zrobić, by nie powtórzyła się w przyszłości, w innym miejscu?

To jest i była nasza wojna.

W Afganistanie celem naszej obecności było przywrócenie bezpieczeństwa i odbudowa kraju. Zginęło na różnych misjach wojskowych co najmniej 44 polskich żołnierzy i jedna osoba z obsługi cywilnej kontyngentu. Ponad 800 zostało poszkodowanych. Zaangażowano duże środki materialne i kapitał polityczny. Służyło tam wielu polskich dyplomatów, pracowników NATO, ONZ czy UE. Wielu z nich ta służba naznaczyła na całe życie.

Ponieśliśmy klęskę jako państwo i jako Sojusz. W wielu wymiarach, także moralnym. Naszą obecność wielu Afgańczyków pojmowało jako obietnicę bezpieczeństwa. Skoro budowaliśmy studnie i szkoły, zachęcaliśmy społeczności lokalne, by wspierały edukację chłopców i dziewczynek, to teraz one mają prawo czuć się zdradzone. Powrót do władzy talibskich bojowników zwiastuje prawdopodobnie radykalne ograniczenie osobistych wolności. Bazując na trudnych na razie do zweryfikowania doniesieniach – dla wielu również tortury i śmierć.

Co wielokrotnie podkreślano, jesteśmy też odpowiedzialni za bezpieczeństwo współpracowników polskiego wojska, dyplomacji czy organizacji humanitarnych. Po dwóch dekadach w górach radykalni wojownicy, którzy sami ponieśli wielkie straty, będą z pewnością czuć pokusę, by się mścić.

Fala migracji wzbiera

Ta wojna jest i była nasza także w innym wymiarze. Ma rację Bruno Maçães, że ci ludzie, którym uda się opuścić Kabul w szczególności, a Afganistan w ogóle, uciekając przed śmiercią i prześladowaniami trafią na granice Unii Europejskiej.

Dlaczego? Ponieważ nie mają dokąd pójść. Słusznie czy nie, obawiają się powtórki z rządów talibów lat 90-tych.  Do zemsty będą nowych władców popychać dwie dekady tułaczki i upokorzeń oraz pamięć śmierci towarzyszy walki. Dominuje więc przeświadczenie, że represje na razie są kontrolowane, ale będą się nasilać wraz z umacnianiem władzy talibów.

Wielu Afgańczyków będzie więc uciekać, ich determinację widać na lotnisku w Kabulu. Chwytają się startujących samolotów nie dlatego, że nie znają zasad savoir vivre’u. Mają poczucie, że łapią się ostatniej szansy, walcząc o życie. Turcja nie przyjmie kolejnej fali migracyjnej, ponieważ mieszkają już tam miliony Syryjek i Syryjczyków. Państwo rządzone przez Assada przed wojną liczyło kilkanaście milionów mieszkańców, Afganistan ma populację wielkości Polski. Wyzwanie jest więc potencjalnie jeszcze większe niż w 2015 r.

Państwa Azji Centralnej boją się, że wraz z uchodźcami z południa, wewnętrzne napięcia społeczne ulegną pogłębieniu. I bez nowych przybyszów gospodarki regionu są pogrążone w najgłębszym kryzysie od 1991 r., a faktyczne bezrobocie osiąga horrendalne rozmiary. Pakistan boi się gniewu Afgańczyków: ci, którzy z kraju uciekają, słusznie czynią odpowiedzialnymi za swoje nieszczęścia decydentów w Islamabadzie. Ruch talibski nie mógłby przetrwać bez gościny na pakistańskiej ziemi. Iran, inny z sąsiadów Afganistanu, być może zgodziłby się przyjąć kolejną falę faktycznych uchodźców, lecz choćby z powodu amerykańskich sankcji ich wsparcie w Iranie byłoby trudne technicznie i niezwykle kosztowne politycznie.

Uchodźcom afgańskim pozostają dwa kierunki. Przejście w kierunku basenu Morza Śródziemnego, co sprawi, że przed olbrzymimi wyzwaniami stanie znowu Grecja, Bułgaria, Malta czy Cypr. Zarządzający południową granicą Unii będą pod olbrzymią presją migracyjną także ze względu na wojnę w Etiopii czy konflikty w regionie Sahelu. Francja wycofuje swoje wojska z Mali, co może dodatkowo zwiększyć niestabilność i wypchnąć kolejne miliony zdesperowanych ludzi z ich domów.

Wydarzenia ostatnich miesięcy wskazują jednak, że uchodźcy mogą stać się także orężem w hybrydowej wojnie, jaką prowadzi z Unią reżim w Mińsku. Tysiące osób z Iraku jest ściąganych do naszego wschodniego sąsiada i tam kierowanych w stronę granicy z Litwą i Łotwą. Jeśli Moskwa dołączy do tego transfer uchodźców afgańskich – a ma ku temu możliwości logistyczne w całej Azji Centralnej – napór zdesperowanych tłumów na granice Finlandii, krajów bałtyckich, Polski i Rumunii będzie potężny. Może stać się to źródłem największego kryzysu uchodźczego, który rozegra się bezpośrednio u naszych granic.

Terroryzm wróci

Talibowie nie tyle są zapóźnionymi cywilizacyjnie barbarzyńcami, co ruchem religijno-rewolucyjnym, napędzanym skrajną ideologią. Jeśli taka interpretacja jest prawdziwa, eksport ekstremizmu będzie wymuszony przez wyznawane wartości i logikę konfliktu wewnętrznego. Część bojowników jest przekonana, że zwycięstwo w Afganistanie to ważny etap marszu światowej rewolucji islamistycznej. Nie zadowolą się umacnianiem władzy w kraju. Trudno sobie wyobrazić, by radykalny ruch zmienił się tak bardzo w ciągu dwóch dekad, od kiedy stracił władzę. Partyzanckie życie zwykle powoduje radykalizację postaw i poglądów po stronie bojowników.

Przejęcie władzy w Afganistanie przez talibów to z drugiej strony kolejny akt długiego konfliktu wewnętrznego między szeregiem nieufnie do siebie nastawionych społeczności etnicznych. Do tego dochodzą napięcia polityczne między względnym sekularyzmem a teokracją. Trudno sobie wyobrazić, by 38 mln ludzi, w pewnej ich części przyzwyczajonych do względnych swobód obyczajowych, tak łatwo poddało się radykalnemu pozbawieniu podstawowych wolności w życiu codziennym. Talibski reżim będzie więc prawdopodobnie destabilizowany od wewnątrz przez te ruchy, w tym społeczności mniejszości etnicznych.

Kraje o tak zróżnicowanej tkance wewnętrznej, jak Afganistan, są często federacjami bądź pół-federacjami, jak Indie, Indonezja czy Malezja. Ustrój polityczny to szukanie równowagi między znaczącymi grupami etnicznymi, religijnymi, kastami lub klanami. Wydaje się, że ideologia talibów będzie nakazywać budowę w miejsce federacji scentralizowanego państwa, przynajmniej w wymiarze interpretacji prawa islamskiego. Będzie to rodziło napięcia wewnętrzne w nowym kalifacie.

Jeśli reżim czegoś się w ciągu ostatniego dwudziestolecia nauczył, to większej biegłości w sztuce dyplomatycznej. Jest więc możliwe, że z terenu Afganistanu w przemyślany sposób eksportowana będzie ideologia radykalnego islamu, wraz z zapleczem logistycznym i bojownikami. Do Afganistanu ściągać będą w sposób naturalny islamscy radykałowie z całego regionu, wraz z niedobitkami ISIS. Jeśli nawet przywództwo talibskiego ruchu, przebywające do niedawna w Katarze, nie będzie chciało ich wspierać, może się okazać, że nie ma innego wyjścia.

Jest prawdopodobne, że eksport rewolucji będzie sposobem na zarządzanie problemami wewnętrznymi w kraju. Mogą go wspierać osoby – częściowo z przekonania, częściowo z braku alternatywy – które wyszkolili i uzbroili nasi sojusznicy i my. To kolejne wyzwanie, któremu musimy stawić czoła.

Cios w prestiż Zachodu

Ta wojna jest też nasza w wymiarze symbolicznym i prestiżowym. Jest to pierwszy konflikt, w który kończy się tak jednoznaczną klęską całego Zachodu. Przypomnijmy, że Art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego, zobowiązujący do solidarnej obrony członków NATO w razie napaści, został przywołany przez USA właśnie po zamachach 11 września 2001 r. Odpowiedzieliśmy na to wezwanie jako sojusz, nie tylko jako pojedyncze państwa. Dramatyczne sceny z kabulskiego lotniska i wiadomości o egzekucjach jeńców są więc świadectwem klęski polityki NATO. Tego sojuszu, na którym opieramy swoje bezpieczeństwo.

Nie jest to koniec Zachodu, bowiem nic nie jest jeszcze przesądzone. Jednak to wielki test dla jego obecnej architektury. Unia Europejska będzie doświadczała go w wymiarze uchodźczym i w wymiarze bezpieczeństwa. Sojusz Północnoatlantycki zaś dodatkowo w wymiarze symbolicznym, prestiżowym i moralnym. Setki tysięcy wojskowych NATO, którzy przewinęli się przez Afganistan mogą tracić morale. Co były warte rozkazy, które kazały ich towarzyszom ginąć w tamtym odległym kraju, skoro pozycje, często z trudem zdobyte, oddaje się bez walki? Czy warto było inwestować setki miliardów dolarów w wyszkolenie sojuszników, którzy teraz poddają się bez jednego wystrzału?

Wiedzą o tym obecni potencjalni przeciwnicy USA. Trudno o twarde dowody, ale sądzę, że decydenci w Pekinie i Moskwie rozumieją dzisiejsze wydarzenia jako świadectwo poważnego nadwątlenia amerykańskiej architektury świata. W końcu Amerykanie – i ich sojusznicy, w tym my – obiecywaliśmy Afgańczykom pokój, stabilność i wolność. Widowiskowy upadek skorumpowanego reżimu w Kabulu może być ilustracją tego, ile warte są te zapewnienia. Osobną i bardzo ważną kwestią jest analiza, czemu w Afganistanie nie było komu bronić utrwalanego od dwóch dekad porządku, mimo iż teoretycznie broniło go ponad 300 tys. żołnierzy i policjantów, uzbrojonych w sprzęt nowocześniejszy od swoich przeciwników. W wielu głowach zapewne kiełkuje myśl: być może USA inwestuje w swych sojuszników na ślepo, a ich zdolności bojowe to tylko fasada? Już wkrótce może ktoś powie: sprawdzam.

Zachodniego porządku w Afganistanie nie było komu bronić. Kto więc będzie bronić Ukrainy, jeśli Rosja wzmocni na nią presję? Kto będzie bronić Tajwanu, jeśli decydenci w Pekinie postanowią zrealizować swój sen o reunifikacji Chin? Wiele reżimów może czuć się ośmielonych wydarzeniami ostatnich miesięcy i dni.

Co robić po klęsce?

Pilne staje się znalezienie odpowiedzi na porażkę w każdym wymiarze, którego ona dotyczy. Nie chodzi o wskazywanie winnych, lecz o wnioski na przyszłość z błędnych koncepcji, polityki i decyzji. Amerykanie podejmują już próby boleśnie szczerych analiz.

Z polskiego punktu widzenia, po pierwsze, należy ograniczyć straty. Polska we współpracy z sojusznikami musi wydobyć obywateli państw NATO oraz ich miejscowych współpracowników z Afganistanu i zapewnić im możliwość przetrwania. To zadanie minimum dla ocalenia resztek wiarygodności.

Po drugie, Europejczycy powinni zmienić wraz z USA swoją politykę wobec Teheranu. W sytuacji, w której rośnie w siłę ruch talibski – w latach 90-tych dający schronienie różnym radykalnym ruchom w regionie – polityka irańska nie jest głównym wyzwaniem na Bliskim Wschodzie i w Azji Centralnej. Należy skłonić Teheran do udzielenia gościny afgańskim uchodźcom i umożliwić choćby przelewy funduszy na organizację obozów uchodźczych. Obecnie jest to znacznie utrudnione ze względu na amerykańskie sankcje. Nie musi wymagać to wielu ustępstw, nowy sunnicki reżim w Kabulu nie będzie na rękę konserwatywnym szyitom w Iranie.

To samo – i tutaj polska dyplomacja i biznes mają wielką rolę do odegrania – dotyczy budowy schronienia dla Afgańczyków w Uzbekistanie czy Kazachstanie. Musimy pokazać wolę inwestycji w państwach, które są bezpieczne, ale dysponują zbyt małymi środkami, by samodzielnie pomóc afgańskim uchodźcom i zapewnić tamę rozlaniu się ekstremistycznej fali. Przez lata powstała tam ponadto sprzyjająca Afgańczykom infrastruktura społeczna, którą warto wykorzystać. Dla przykładu, istnieją uczelnie, na których już obecnie studiuje wiele Afganek i Afgańczyków.

Po trzecie, nie ma powodu, by Moskwa i Pekin uważały, że obecny kryzys nie jest ich zmartwieniem. Dramat rozgrywa się na obszarze w Moskwie uważanym za miękkie podbrzusze Rosji. Pekin jest tym mocarstwem, które ma bezpośrednią granicę lądową z Afganistanem. Warto szukać sposobów, by te dwa kluczowe państwa w regionie wzięły na siebie swoją część odpowiedzialności. Obecnie Rosjanie nie zamykają ambasady, czując się w Kabulu pewnie. Jest niestety możliwe, że to może się wkrótce zmienić. Pamięć ofiar, które ponieśli Afgańczycy w czasie sowieckiej okupacji wciąż jest żywa.

Po czwarte, powinniśmy przemyśleć nasze niepowodzenie w Afganistanie, by taka sytuacja się nie powtórzyła. Nie możemy zasłaniać się odpowiedzialnością USA. Byliśmy tam jako suwerenne państwo, decyzje podejmowali nasi politycy, przygotowywali je nasi urzędnicy (jak wyżej podpisany), wypełniali je nasi wojskowi. Pomagali w tym przedstawiciele naszych organizacji pozarządowych. Zachowując szacunek dla ich pracy, trzeba wyciągnąć wnioski. Powinna powstać komisja złożona z naukowców, byłych dyplomatów, byłych wojskowych i pracowników organizacji pomocowych, którzy przeanalizowaliby misję w Afganistanie, by odpowiedzieć na pytanie: jak możliwa była tak dramatyczna klęska i co zrobić, by nie powtórzyła się w przyszłości?

 

dr. Krzysztof M. Zalewski – przewodniczący Rady Instytutu Boyma. W latach 2009-10 pracownik Ośrodka Studiów Wschodnich, 2010 – Kancelarii Sejmu, 2010-2016 – Biura Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta RP. Autor dziękuje za cenne uwagi Pawłowi Behrendtowi, amb. Tomaszowi Łukaszukowi, dr Jerzemu Olędzkiemu i Patrycji Pendrakowskiej. Tezy i ewentualne błędy są jego wyłączną odpowiedzialnością.

Krzysztof Zalewski

Analityk ds. Indii i energetyki. Obecnie członek Zarządu Fundacji Instytut Studiów Azjatyckich i Globalnych im. Michała Boyma oraz redaktor „Tygodnia w Azji” (wydawanego wspólnie z portalem wnp.pl). Pisze o polityce zagranicznej i transformacjach ery cyfrowej w Indiach i Australii. Poprzednio pracownik Agencji Praw Podstawowych Unii Europejskiej w Wiedniu, Biura Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta RP, Kancelarii Sejmu RP oraz Ośrodka Studiów Wschodnich w Warszawie

czytaj więcej

Tydzień w Azji#19: Kontrolowana zmiana władzy w Kazachstanie

Przegląd Tygodnia w Azji to zbiór najważniejszych informacji ze świata polityki i gospodarki państw azjatyckich mijającego tygodnia, tworzony przez analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości. W tym numerze piszemy między innymi o przedterminowych wyborach prezydenckich w Kazachstanie, wynikach wyborów w Indiach oraz o potencjalnej konkurencji dla Chin w obróbce metali ziem rzadkich.

Azjatech #144: Iphone 13 made in India

Azjatech to cotygodniowy przegląd najważniejszych informacji o innowacjach i technologii w krajach Azji, tworzony przez zespół analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.

Forbes: Jak Chińczycy podbijają kosmos

Komunistyczna Partia Chin konsekwentnie realizuje plany podboju kosmosu nakreślone jeszcze przez przewodniczącego Mao Zedonga. Po wdrożeniu własnego systemu nawigacji satelitarnej BeiDou, pobraniu próbek z Księżyca na statku Chang’e 5 i wejściu w orbitę Marsa sondy w ramach misji Tianwen-1 przyszedł czas na wisienkę na torcie: budowę nowej chińskiej stacji kosmicznej.

Tydzień w Azji #238: Węgrzy chcą na nowo sporządzić mapę gazową Europy

Przegląd Tygodnia w Azji to zbiór najważniejszych informacji ze świata polityki i gospodarki państw azjatyckich mijającego tygodnia, tworzony przez analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.

Wywiad z mec. Judytą Latymowicz. Na tym rynku nie ma jednej recepty na sukces. Cztery elementy decydują.

W Indiach w zależności od sektora różny jest maksymalny dozwolony udział własnościowy podmiotu zagranicznego. Niemniej obecnie w większości z nich polscy inwestorzy, w tym polskie spółki mogą mieć 100 proc. własności.

Wywiad: Otwarcie Azji Centralnej na świat

JE Pan Margułan Baimukhan, Ambasador Republiki Kazachstanu w RP, w rozmowie z Magdaleną Sobańską-Cwaliną.

Forbes: AUKUS. W Azji kształtuje się nowy ład

Ameryka w ten sposób dokonuje realnego zwrotu w stronę Azji, pociągając za sobą najbardziej zaufanych aliantów. Gra toczy się nie tylko o kwestie bezpieczeństwa, ale też o ład gospodarczy i supremację technologiczną

Newsweek: Indie zaczną się dystansować, gdy Rosja osłabnie.

Indie najbardziej obawiają się, że dojdzie do użycia broni jądrowej w trakcie wojny w Ukrainie. I to jest coś, o czym potrafią rozmawiać nawet z Chinami, dla których to także jest czerwona linia.

Tydzień w Azji: Kazachstan wybrał stabilizację

Wybory parlamentarne w Kazachstanie, które odbyły się 10 stycznia, nie przyniosły istotnych zmian politycznych. Brak protestów społecznych, podobnych do Białorusi czy Rosji może wskazywać, że Kazachowie nie oczekują zmian, a przede wszystkim aktywnej polityki społecznej, kontynuacji rozwoju gospodarczego oraz stabilności rządów.

Paweł Behrendt dla portalu 9DASHLINE o historii sporu na Morzu Południowochińskim

W swoim artykule Paweł Behrendt opisuje historię sporu na Morzu Południowochińskim na przestrzeni XX wieku. Tekst ukazał się w języku angielskim na portalu poświęconym sytuacji politycznej w regionie Indo-Pacyfiku - 9DASHLINE

Tydzień w Azji: Wielka migracja, czyli Rosja i Azja Centralna w obliczu koronawirusa

Czarne chmury gromadzą się nad milionami imigrantów zarobkowych w Rosji. Kryzys gospodarczy spowodowany koronawirusem i spadkiem ceny ropy uderzy mocno w główne źródła zatrudnienia ludności napływowej z republik Azji Centralnej

Tydzień w Azji #69: Indie odbudowują gospodarkę na pięciu filarach

Przegląd Tygodnia w Azji to zbiór najważniejszych informacji ze świata polityki i gospodarki państw azjatyckich mijającego tygodnia, tworzony przez analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.

III Kongres Gospodarczy Europy Centralnej i Wschodniej

W dniach 29-31 maja 2019 roku w hali PTAK Expo w Nadarzynie k. Warszawy odbędzie się trzecia edycja Kongresu Gospodarczego Europy Centralnej i Wschodniej. Zgromadzeni eksperci poruszą zagadnienia z zakresu m.in. międzynarodowej współpracy gospodarczej i naukowej, e-commerce, innowacji, logistyki, turystyki i samorządu.

San zhong zhanfa czyli Trzy Wojny. Działania hybrydowe po chińsku

Działania w sferze kognitywnej staje się coraz istotniejszym i powszechniejszym elementem niekinetycznych działań militarnych. Państwa i inni aktorzy polityczni świadomie manipulują sposobem, w jaki postrzegane są ich działania oraz działania ich sojuszników i przeciwników przez rządy i społeczeństwa innych aktorów sceny międzynarodowej.

RP : Indie – widzialna ręka regulatora, czyli na co uważać na rynku gier video

W ciągu ostatnich lat wraz z dynamicznym rozwojem indyjskiego rynku cyfrowego, równie szybko zmieniają się regulacje rządzące rynkiem. Ucząc się na doświadczeniach dużych graczy, przedsiębiorcy mogą przygotować się przynajmniej na niektóre wyzwania.

Azjatech #12: Przegrzanie chińskiego sektora technologicznego

Azjatech to cotygodniowy przegląd najważniejszych informacji o innowacjach i technologii w krajach Azji, tworzony przez zespół analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.

Azjatech #187: Chiny biorą się za chatboty. Chcą, by szanowały podstawowe zasady socjalizmu

Azjatech to cotygodniowy przegląd najważniejszych informacji o innowacjach i technologii w krajach Azji, tworzony przez zespół analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.

RP: Jaki wpływ będzie miała umowa RCEP na polskich przedsiębiorców?

Od 1 stycznia br. działa największa na świecie strefa wolnego handlu. W miarę znoszenia ceł i barier pozataryfowych między jej uczestnikami w następnych dekadach będzie ona miała coraz większy wpływ na globalną wymianę i światowe łańcuchy produkcyjne.

Członkowie Instytutu Boyma w „Podróży bez Paszportu”

Serdecznie zapraszamy do wysłuchania wystapień członków Instytutu Boyma, którzy gościli w programie Mateusz Grzeszczuka - "Podróż bez Paszportu", prowadzonym na platformie Youtube.

Czas ekologicznych wyzwań

Inicjatywy i programy o charakterze stricte proekologicznym, jakkolwiek przychylnie przyjęte przez rządy i środowiska naukowe republik Azji Centralnej, nie doczekały się wymiernych efektów w postaci rzeczywistego wpływu na procesy gospodarcze, zwłaszcza w kwestii gospodarowania zasobami...

Tydzień w Azji #180: Sri Lanka przeżywa najgorszy kryzys w historii. Piekło może jednak dopiero nadejść

Przegląd Tygodnia w Azji to zbiór najważniejszych informacji ze świata polityki i gospodarki państw azjatyckich mijającego tygodnia, tworzony przez analityków Instytutu Boyma we współpracy z Polskim Towarzystwem Wspierania Przedsiębiorczości.

Współpraca Instytutu Boyma z Forbes Polska

Analitycy Instytutu Boyma od niedawna mają przyjemność współpracować z redakcją polskiego wydania magazynu Forbes. Poniżej prezentujemy listę naszych artykułów.

Krzysztof Zalewski dla portalu Wnet.fm: Indie mają dość wysoki dług publiczny, nie są przygotowane do przejęcia roli fabryki świata

Tematem rozmowy były wysiłki władz indyjskich w zakresie walki z koronawirusem i ich konsekwencje dla obywateli, a także o wielkich wygranych pandemii oraz sytuacji w Kaszmirze.

Patrycja Pendrakowska gościem audycji „Dekonstrukcja” w radiu TOK.FM

Rozmowa stanowiła próbę odpowiedzenia na pytanie jak kształtować relacje Zachodu z Chinami oraz czy różnice pomiędzy tymi dwoma blokami cywilizacyjnymi umożliwiają ich harmonijne współistnienie.